Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
V.FAENZAISALDANI.
Zapanowałochwilowemilczenie.Nocerozmyślałnadstrojem,jaki
przywdziejewsiadającdokrólewskiejkarety.
Oriol,szlachcicodpięciuminut,zastanawiałsię,jakichbywymyślić
przodkówzczasów;Ludwikaświętego.
Wszyscybylizadowoleni.
Gonzagarzezczywiścieniestraciłczasu,asystującrannemu
wstawaniumałegokróla.
Kuzynierzekłwreszciemałymarkizpomimowspaniałego
podarunku,jakimmięobdarzyłeś,poproszęcięjeszczeocoś.
Cóżtakiego?
Niewiem.czytozpowoduFeuillantinesipannyClermont,ale
Bois-Roseuparcieodmawiałmizaproszenianabaldziświeczorem
wPalais-Royal.Mówił,żewszystkiebilety;jużrozdane.
Jamyślę!zawołałOriol.Dziśranosprzedawanojepodziesięć
luidorów.Bois-Rosemusiałnatemzarobićpięćsetlubsześćsettysięcy
franków.
CzegopołowanależydotegopoczciwegoproboszczaDubois,
jegopana.
Widziałemjaksprzedawałjedenzapięćdziesiątluidorówdodał
Albert.
MnieniechciałoddaćzasześćdziessiątzawołałTaranne.
Wydzierająjesobie!.
Wtejchwiliniemająjużceny.
Boteżzabawabędziewspaniała,panowierzekłGonzaga.
Wszyscy,którzytanibędą,posiądąjakbydyplommajątkulub
szlachectwa.Wątpię,czyprzyszłonamyślregentowi,abyoddać
tebiletynaspekulacyęaletojestjużnie,częściomnaszychczasów,
jesthonor!niewidzęwtemniczłego,żeBois-Roseiproboszcz
dorabiająsięfortunynatakichgłupstwach.
Czyżsalonyregenta,zauważyłChavernymająsięzapełnić
faktoramiihandlarzami!
TojutrzejszaarystokracyaodparłGonzaga,ruchidziewtym
kierunku.
ChavernyuderzyłOriolaporamieniu.
Ty,człowiekdzisiejszy,rzekłjaktymusiszzgórypatrzeć
natychludziprzyszłośści.
Trzebapowiedziećsłówkilkaotymbalu.ToSzkotLawpowziął
myśliontakżeopłacałolbrzymiekosztazabawy.Miałtobyć