Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
VII.DWÓCHPRZECIWDWUDZIESTU.
Byłtorzeczywiściesygnał.NadrodzezArgelesustawienibylitrzej
ludziezpastuszemirogami,którzymieliśledzićzaNeversemidącym
dozamkuKajlusa,gdziegowzywałrównocześniebłagalnylistmłodej
żonyizuchwałewyzwaniekawaleraLagardera.
Pierwszyztychludzimiałzatrąbić,gdyNeversbędzieprzechodził
przezKlarybidę,drugigdywejdziedolasu,atrzeci,gdydojdzie
dopierwszychchatwzgórzaTarridesu.
Nacałejdrodzedużobyłomiejscdogodnychdlawykonania
morderstwa.AleFilipGonzaganiemiałzwyczajunacieraćotwarcie.
Chciałzabarwićswązbrodnię.Morderstwomiałosięnazywaćzemstą
iuchodzićzaczynKajlusa-Klucznika.
ItonaszpięknyLagarder,niepoprawnyszaławiła,apierwszaszpada
FrancyiiNavarry,zmałązaledwiedwuletniądziewczynkąnarękach!
Trzebaprzyznać,żebyłmocnozakłopotanyswąosobą;trzymał
dzieckoniezgrabnie,kołyszącniezręcznienarękachnie
przyzwyczajonychdotejnowejczynności.
Wtejchwilimiałjednątylkotroskę:nieobudzićmalutkiej
dziewczynki.
–Luli,luli...
.–mówiłzwilgotnemiźrenicamiijednocześnienie
mogącsiępowstrzymaćodśmiechu.
Możnabydaćmilionywszystkimułanomkrólewskimijego
towarzyszom,ażadenbyniezgadł,corobiłwtejchwilitenstraszliwy
junak,podrodzenawygnanie.
Aonbyłcałyoddanyobowiązkomwzorowejniańki;patrzył
nanogi,abysięniepotknąćiniewstrząsnąćuśpionejdzieciny;
pragnąłbymiećnakażdejręcepoduszkęzwaty.
Drugisygnałbardziejzbliżonyzmąciłciszęnocnąprzeciągłym
żałosnymdźwiękiem.
–Cotojest,dodyabła?–pomyślałLagarder.
WpatrywałsięwmałąAurorę.Nieśmiałjejuścisnąć.Byłatéistotka
całabiałairóżowa.Zamkniętepowiekiukazywałydługiejedwabiste
rzęsy,któreodziedziczyłapomatce.Aniołek,pięknyniebiański
aniołekwuśpieniu!Lagardersłuchałjejoddechutakczystego
isłodkiego;Lagarderuwielbiałtengłębokispokójtenspoczynek,który
byłjednymdługimuśmiechem.
–Itenspokój,tenspoczynekwchwili,gdyjejmatkapłacze,gdy
ojciec...A,a!–przerwałsobie.–Tozmieniwielerzeczy!Powierzono
dzieckotemuszaleńcowiLagarderowi...Todobrze!Żebybronić