Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mówiłatobezrumieńca.Niewiedziałacotojestnaszaskromność.
Gonzagazłożyłnajejczoleojcowskipocałunek.Młodadziewczyna
wydałaciężkiewestchnienie.
–Powiedzieliściemi,–ciągnęładalej:–„Jesteśzapiękna–moje
dziecko,abyśmiałataktańczyćnapublicznymplacuztamburynem
ipaskiemfałszywychcekinów.Chodźzemną”.Poszłam.Niemiałam
jużwłasnejwoli.Wchodzącdopańskiegomieszkania,poznałam
żetojestwłasnypałacksięciaAbberoniego.Powiedzianomi,żejesteś
ambasadoremregentaFrancyiprzydworzewMadrycie.Comnie
toobchodziło!Wyjęchaliśmynazajutrz.Niejechałamwwaszej
karecie.Och,janigdyniemówiłamwamtego,książę,bozaledwie
kiedywidzęwasnakrótkąchwilkę.Jestemsama,jestemsmutna
iopuszczona.PrzebyłamtędługądrogęzMadrytudoParyża,tędrogę
bezkońcawkarecieozasłoniętychgrubychfirankach!Przebyłamją,
płaczączsercemprzepełnionemżalem!Czułamdobrze,żejestem
wygnanką.IileżrazyileżrazyPannoświęta,żałowałam,podczastych
samotnychgodzinmoichwolnychwieczorów,mojegoszalonegotańca
iśmiechu!
Gonzagajużjejniesłuchał,myśljegouleciałagdzieindziej.
–Paryż!–Paryż!–zawołałagwałtownie–czyprzypominaciesobie,
książę,jakdawaliściemiobrazParyża?Paryż–rajmłodych
dziewcząt!Paryż–czarownemarzenia,niewyczerpanebogactwa,
olśniewającewspaniałością;szczęście,któresięnigdyniesprzykrzy;
zabawaprzezcałeżycie!Przypominaciesobie,książę,jakżeściemnie
upajali?
UjęłarękęGonzagiitrzymałająwswoich.
–Opanie!panie!–mówiłazeskargą.–Widziałamwwaszym
ogrodzienaszepięknekwiatyhiszpańskie:sąbardzosłabeismutne
oneumrą.Czychceciemniezabić,panie?
Iprostującsięnagle,odrzuciłazczoławspaniałąmasęswych
pięknychwłosów;czarneźrenicezapaliłysięnamiętnymogniem.
–Niejestemprzecieżniewolnicą–zawołała.–Jalubiętłum;
samotnośćmnieprzeraża.Lubięhałas,ciszaprzejmujemnietrwogą.
Potrzebamiświatła,ruchu,zabawyszczególniej,którastwarzażycie!
Wesołośćmniepociąga,śmiechupaja,piosenkiczarują.Złotewino
Ritazapalimioczyiwiem,żenajpiękniejszajestemgdysięśmieję!
–Rozkoszneiszalonedziecko!–rzekłGonzagazojcowską
pieszczotą.
DonaKruzpuściłajegorękę.
–Nietakimbyliściepanie,wMadrycie–rzekła.