Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
on?Zkądon?Coporabia?
–Mójkochanku–odrzekłKokardas,–onjesttakisamdobry
szlachcic,jakkról.Zkądon?ZulicyCroix-des-Petits-Champs.
Coporabia?Baraszkuje.Wieciejuż?Jeżelichceciewiedziećwięcej,
dajciewina!
Paspoalnalałmupełenkubek,wówczasGaskończykzacząłtemi
słowy:
–Niejesttowłaściwieżadnacudownapowiastka,araczejtrudno
toopowiedzieć.Trzebagowidziećprzyrobocie!Codojego
pochodzenia,jużwampowiedziałem,żejestlepszymodkróla
szlachcicem,iwcaletegoniecofam.Alewgruncierzeczy,toniktnie
znałanijegoojca,animatki.Kiedymgopoznał,miałzaledwielat
dwanaście.ByłotonapodwórcuFontanprzedPalais-Royal.Właśnie
broniłsięprzednapaściąsześciuwłóczęgówwiększychwzrostem
isilniejszychodsiebie.Adlaczego?Bocimłodzibandycichcielioto
przedchwiląograbićbiednąstaruszkę,sprzedającąciastkawbramie
pałacuMonteskiusza.Aonimniedał.Pytamsię,jaksięnazywa:Mały
Lagarder.–Arodzice?–Niemarodziców.–Ktosięnimopiekuje?
–Nikt.–Gdziemieszka?–Wjakimśzakątkuruinstaregopałacu
Lagarderównaulicyśw.Honoryusza.–Czemsięzajmuje?–Jest
nurkiemnaNowym-Moście,iakrobatąnapodwórcuFontan.–Niebój
się!Obapięknerzemiosła!
–Wytam,cudzoziemcy–zwróciłsiędocałejkompanii–wynie,
wiecie,cotojestbyćnurkiemnaNowym-Moście.Paryż–tomiasto
gapiów,colubiąprzedstawienia.Rzucajązmostusrebrnemonety
dorzeki,anajodważniejsizchłopakówulicznychrzucająsięwnurty,
abyjestamtądwyłowić.Naturalnieznarażeniemwłasnegożycia.
Tozabawiagapiów.RękoBoska!Najrozkoszniejszyrzeczybyłobydla
mnieprzetrzepaćdobrzetychdurniówmieszczuchów!Cozaś
dodrugiegorzemiosłamojegochłopaka,toznaciejewszyscydobrze.
Wszędzieażsięroiodakrobatów.Atenmałygałgus,Lagarder,
potrafiłzrobićwszystko,cochciał,zeswojemciałem:mógłsię
wydłużyć,toskurczyć;znógzrobićręce,zrąknogiiróżnehece.
Dotądwidzęgo,RękoBoska!jakmałpowałstaregozakrystyana
zkościołaSt.Germain,którybyłgarbusemzprzoduiztyłu.
Ano,więc,spodobałmisięokrutnietenmalec,ztemiswojemi
blondwłosamiirumianąbuzią.Wyrwałemgozrąkłobuziaków
ipowiedziałemmu:słuchaj,gałgasku,chcesziśćzemną?
Aonmiodpowiedziałtak:„Nie,bojasięopiekujęmatkąBernard”.
AtamatkaBernard,tobyłastara,biednażebraczka.Wynalazłasobie