Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WtedyPaspoal:
Mójgołąbku,tyśsięnapewnorodziłwNormandyi.
Ja?WNormandyi?
Niemaco!zdecydowałKokardastrzebagozrewidować.
O,nie!nie!błagałpaź,padającnakolana.Nierewidujcie
mnie,moiszlachetnipanowie!
Naturalniebyłototylkodolaniemoliwydoognia.
Paspoalrzekłponamyśle:
Nie,onniezmegokraju.Nieumiekłamać!
Jaksięnazywasz?przerwałKokardas.
Berichonodpowiedziałpaź.
Komusłużysz?
Paźmilczał.Jużwolontaryuszeizbiryzaczęlitracićcierpliwość.
Saldanizłapałchłopcazakołnierz,ainniwołali:
No!Dalej!Odpowiadaj!Ukogojesteś?
Czytymyślisz,mucho,żemytumamyczasbawićsięztobą!
MówiłKokardas.Rewidujciego,aniołeczki!Kończmyztem!
Wówczas,odziwo!Paźdotychczastakitchórzliwyiprzestraszony,
szybkimruchemwyrwałsięzrąkSaldaniegoizrezolutnąminą
wyciągnąłzzanadrzamałysztylet,wyglądającyraczejnadziecinną
zabawkę.JednemsusemprzebiegłmiędzyFaenząiStaupicemirzucił
siępędemkuwschodniejczęścifosy.
AlebraciszekPaspoalniedarmozdobywałnagrodynawyścigach
jarmarcznychwVilledieu.WkilkususachstanąłprzyBerichonie.Ten
zaśbroniłsięwalecznie:boleśniezadrasnąłsztylecikiemSaldaniego;
ugryzłKarigawrękęikilkarazywścieklekopnąłwbrzuchStaupica.
Pomimotojednakpartyazbytbyłanierówna.Berichon,powalony
naziemię,uczułjużbyłnapiersiachciężkie,grubełapyzbirów,gdy
wtempadłmiędzynichpiorun.
Piorun!
Karigfiknąłtrzy,czyczteryrazykoziołkawpowietrzu;Saldani,jak
bąkzakręcony,obróciłsiędokołasiebiekilkarazyiwkońcurunąłpod
muremwału.Staupic,ryknąłipadłciężkonaziemię,jakbykobuchem
zatłuczony.NawetKokardas,samKokardas!straciłrównowagęipadł
plackiemnaziemię.
Coto?
Wszystkotosprawiłjedentylkoczłowiek,wjednemmgnieniuoka
ijakbyjednymtylkoruchem!.
Szerokiemkołemotoczononowozjawionegoichłopca.
Anijednaszpadaniewychyliłasięzpochwyiwszystkieźrenice