Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszyscysięrozstąpili,abyuczynićmuwolnemiejsce.Śmianosię
jeszcze,alezimnydreszczprzechodziimpokościach.Gonzagastał
zamyślony.
Pejrolijegopomocnicyusuwalitymczasemkupców,którzy
zniecierpliwościąmyśleliodniujutrzejszym.
Przyjacieleksięciaspoglądalisięjeszczemimowolinadrzwi,
zaktóremizniknąłczarnyczłowieczek.
PanowierzekłGonzagapodczas,gdynambędąszykować
salę,proszę,prządźciedomoichpokojów.
NaprzódszepnąłzukryciaKokardasterazalbonigdy,chodźmy!
BojęsięrzekłnieśmiałoPaspoal.
Głupstwo,japójdępierwszy.
UjąłPaspoala.zarękęiposunąłsiędoksięciazkapeluszem,
wręku.
Dostukatów!zawołałChaverny,spostrzegającichksiążęchce
namwciążurządzićkomedyę.Todzieńmaskarady!Garbusniebyłzły,
aleotonajpiękniejszaparabłaznów,jakąwżyciuwidziałem.
Kokardasspojrzałnaniegozniechęcią.Navail,Orioliinnipoczęli
obchodzićdokoła,dwóchprzyjaciółprzypatrującsięimzciekawością.
BądźostrożnyszepnąłPaspoalnaucho,Gaskończykowi.
RękoBoska!rzekłKokardas.Ciludzienicwidzielichyba
nigdyporządnychszlachciców,żesięnamtakprzypatrują!
Tenwiększyjestprawdziwiepiękny!zawołałNovail.
JaodparłOriolwolęmniejszego.
Niemajużwięcejbuddosprzedania,czegotutajszukają!
NaszczęściestanęliprzedGonzagą,którydrgnąłnaichwidok.
A,rzekłczegochcątezuchy?
Kokardasskłoniłsięzszlachetnągracyą,któracechowała
wszystkiejegoPaspoalschyliłgłowęskromnie,alezminączłowieka,
któryznaświatoweobyczaje.TotemKokardasprzemówiłgipsem
donośnymiczystym,spoglądającdumnymokiemnatenbłyszczący
tłum,którydrwiłzniego.
Tenszlachcicijamówiłstarzyznajomijegoksiążęcejmości,
przychodzimymuzłożyćnaszeuszanowanie.
Ach!rzekłjeszczeGonzaga.
Jeżelijegoksiążęcamośćjestzajętywtejchwilisprawachzbyt
ważnemimówiłdalejGaskończyk,kłaniającsięznowu
przyjdziemywporzejakązechcenamwyznaczyć.
Takwłaśnie,wybełkotałPaspoalbędziemymielizaszczyt
powrócić...
.