Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Otakciociu,zawołałJakób,rzucającsięwjejobjęcia.
JakóbspokojnyoprzyszłośćPawła,odrazustałsięwesołym,
obmyślająccoraznowezabawkidlaniego,jużtozkamyczków,już
zeźdźbłasłomy,jużzeskrawkówpapieru,anadtostarałsiębyć
użytecznympaniBlidotijejsiostrze,wykonywującstarannieich
polecenia,dopomagającdomyciadomowychsprzętówiobsługując
gości.OkołowieczorazbliżyłsięznieśmiałościądopaniBlidot,
mówiąc:
Mamo,przyrzekłaśpanuMoutier,żebędzieszposyłaćjedzenie
dlabiednegoPiotrka;widziałemgowłaśnie,jakbiegłdodomu
zwielkimbochenkiemchlebapodpachą.Dałmiznakżeniezadługo
pójdziedostudnipowodę.Czyniedałabyśmiczego,żebym
muzaniósł.
Dobrzemojedziecko,odpowiedziałapaniBlidot,otoresztki
mięsaikawałchleba;połóżjewwypróchniałemdrzewie,
anaprzyszłośćżebymotemniezapomniała,przypominajmizawsze
oPiotrkuprzyobiedzie.
Dziękujęmamie,rzekłJakób.Jesteśrówniedobrajak
p.Moutier.
Jakóbszybkopobiegłdostudnizotrzymanymprowiantem.Wkrótce
teżujrzałPiotrazdążającegozedzbankiempowodę;szedłwolno
ocierającoczy.OtrzymawszypaczkęodJakóba,chciwiezjadłichleb
imięsoprzysłaneodpaniBlidot.Wypiłtrochęwodyzdzbanka,
pożegnałJakóbaiwróciłdodomu.
TakmijałyszczęśliwiednidlaJakóba,dlaPawłaireszty
mieszkańcówgospodypodAniołemStróżem,tylkodlabiednego
Piotrkabyłyonedniamismutku,gdyżwłaścicieloberżyobchodziłsię
znimniegodziwie.CzęstoteżJakóbpomagałmuwciężkiej,mozolnej
pracy,nieodpowiedniejjegosiłom.
KiedyzaśkazanomuodnieśćcośnadzwyczajciężkiegoiJakób
iPawełdopomagalimuinieśliznimwspólniepozagranicęwsi;
czasamiznowuchociażsiękładłpóźno,posyłanogozbrzaskiemdnia
wdalekądrogęzainteresem,wówczasJakóbprosiłpaniBlidot,żeby
gomógłzastąpić.MałyJakóbbiegłtedyzlistemlubposyłką,gdy
tymczasembiednyPiotrekspoczywałpoddrzewemposilającsiętem,
comugospodynioberżyprzysłała.