Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Takjakbypanstraciłbratadzisiaj.Bliźniaka–mówi
Janka.
–Jagojużdawnostraciłem.Samsięstracił.Opowiem
paninastępnymrazem.Nie,następnymrazempani
opowieosobie.Ajeszczenastępnympójdziemydokina.
Dasiępanizaprosić?
–PanieCzesławie,bardzomimiło.
–Pojutrze?Wsobotępopracy?Zaprosiłbympanią
naspacerpoStarówce.
–Bardzomimiłobędzie.–Janeczkaprzelatuje
wgłowie,comadozrobieniawsobotę.Jerzykjuż
właściwiedorosły,student,obiadsobiesamodgrzeje,
więcdobrze,możesięspotkać.CiekawytenCzesław,tak
ładniemówi,takopowiada,jakjejtataopowiadałprzed
wojnąhistoriezżycia.Ijeszczenawetwczasiewojny,
bonigdyniepatrzyłwstecz,nabokiniekoniecznie,
najchętniejwprzyszłość.Tylkoskądmógłbyłwtedy
wiedzieć,żetakmałomuprzyszłościzostało?
–Oszesnastejbędziepanimogła?Przyjdęprzed
czasem,obiecuję!UmówmysiępodkolumnąZygmunta
naprzystankutrolejbusowym.Apospacerzepójdziemy
doKrokodyla.Dobrze,paniJanko?
–Proszęmimówić:Janeczko.
–Dobrze,Janeczko.JajestemCzesław.Czesiek.
–Dobrze,Cześku.
OdprowadzamJaneczkędotramwajuprzyPotockiej.
ŁadnatapiosenkaŁucjiPrus,coleciaławHawanie.
Ładna,towiersztakiejpoetki,Szymborskiej,upolowałem
tomikwksięgarniprzyplacuWilsona,opowiadamJance.
Jejteżsiępodoba,lubipoezję,tylkoniemaczasuczytać,
doniedawnaniemiała.Terazniemusijużsprawdzać
lekcjiJerzykowi,alekanapkimurobinauczelnię.No,ale
otymtonastępnymrazem.Przyjeżdżadwudziestka