Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Tadek,Czesiek,Antek.
Lipiec1944
Wróbleobsiadajądrzewo,zlatująsięnaucztę.Wy-gląda
tojakzlotjaroszychcącychobjeśćlipęzowoców.Jeśli
lipawogólemaowoce,możedałobysiętojeść?Bojeść
niemaco,nawetniepamiętam,kiedysięostatniraztak
naprawdęnajadłem.Chybajakojciecprzywiózłmięso
zewsi,rąbankęprzemyciłpodpłaszczemimamazrobiła
pierogi.Apotemmówiła,żeniegłodnaiżebyśmy
myzJoląsobiewzięlidokład-kę.Aprzedtemtowtysiąc
dziewięćsettrzydziestymdziewiątym.
Noatewróbletowojskopancerne.Wyszukują
gąsienice,larwy,owadyizadziobująwsekundę
naśmierć.Żyjemyotoczeniśmiercią.
SkurkowańcemruczyTadek,kiedymutotłumaczę,
botużprzedwakacjamibraliśmyowróblach
nakompletach.Ajeszczedoczytałemwdomu
zbiblioteczkiojca.Iteraz,kiedysiedzimynaPiaskach
iczekamynadrużynowego,możnabłysnąćwiedzą.
Trafiętegozbrzegu?
Jakieśdwadzieściametrów,jeśliuderzysztrajektorią
wznoszącą...zaczynamwyliczać.Olociepociskuteż
przerabialiśmyniedawno,alenienakompletach,tylko
napoprzedniejzbiórce.
Tadekwykopujezpiaskukamyk,przechylasięnalewe
biodroiniewstajączmiejsca,rzucakamieniem,niczym
kulomiotskrzyżowanyzczołgiem.Wróblesiępodrywają
gwałtownie,wielkiećwierkanie,aj-wajnacałądzielnicę,
tylkojedenspadanaziemię.
Nierzucać,nieprowokowaćNiemcówupomina
Tadkaczyjśgłosztyłu.TonadchodziBronek,nasz
drużynowy,sztywny,jakbykijpołknął.Itojuż