Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odsłoniętetylkoczęściowoiponadpowierzchnięziemi
wystawałyjedynierękazkurczowozaciśniętądłoniąoraz
fragmentrozpadającejsięklatkipiersiowej.Powłoki
brzusznezasuszyłysięizapadły.Skóranabiodrzepękła,
odsłaniającbielkości.Tużobokniejzziemiwystawała
pokrywaczaszkizresztkąkrótkichsiwychwłosów.Nieco
dalejznajdowałysiępiszczelorazniemalżecałkowicie
pozbawionatkankistopa.Paliczkirozpadłysięniczym
rzuconaotablicękreda.Ześcianywykopuzwisałazdarta
zktóregośzeszkieletówzmarszczonabrązowaskóra.
Przypominałaogromnypłatwędzonychsmakołyków
rzucanychpsomdoobgryzania.Jednakwyraźniedałosię
naniejdostrzecpępekorazfragmentpodbrzusza
zwłosamiłonowymi.
Kolejnagłowatkwiłakilkanaściecentymetrówponiżej
czubkabutaRemberta.Byłaobróconabokiemtak,
żemożnabyłowyraźniedostrzecobkurczonąresztkę
płatkauchaibrązowo-czarnąskóręrolującąsięnakości
policzkowej.Obklejonyziemiąpoliczekzostałmocno
trąconyrozkładem.Odsłaniałpojedyncze,nierównezęby.
Zuszkodzonegooczodołuwypełzłgrubybiałyrobal.
Rembertprzytknąłdłońdonosaisięwyprostował.
Starałsięzapamiętaćkażdyszczegół.Choćłyżkakoparki
zmieniłaułożenieciał,tonadalmogłobyćonoistotne.
–No,doroboty,chłopie–szepnąłdosiebie.–Nie
pękaj.
Jegouwagęnatychmiastprzykułokilkaszczegółów.
6.
–Icootympowiesz,Oreście?
LangerzupodobaniemzwracałasiędoRemberta,
odmieniającjegoimię.Wymawiałaje,przedłużającgłoski