Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
fachowejopiekiitego,codawałamuszkoła–rozwoju,dobrej
atmosfery,wsparciaWisi.Iwiary,żekiedyśwydostaniesięztego
potrzasku.
Połczyńskausiadłanakrzesełkuprzypiecu.Niemogładłużejpatrzeć
nazachowaniekobiety.Chciałapomócpooparzeniu,jednaktaprędko
czmychnęła,niepozwalającnawetsięmusnąćnauczycielce.
–PaniKowalska,jużdobrze.Proszę,żebypanisięuspokoiła,nie
mapowodówdoobaw.Potrzebujępanipodpisuichciałabymzobaczyć
Piotrusia.Bardzogonambrakuje,todobry,wrażliwychłopiec.
Jegomatkanakryładłońbrudną,mokrąszmatą,którąprzykryła
piekącądłońispojrzałanaWisię.Wtymwzrokuwidaćbyło
cierpienie,któreniedotyczyłotylkooparzenia:byłbezmiarbólu
związanegozbezsilnością.Wtychoczachjednakniebyłoprośby
opomoc,raczejniemebłaganieozostawieniesytuacjitakiej,jakajest.
–Paninauczycielkapoczeka,zarazzawołamPiotrusia,rękęzłamał,
jakojcuwoborzenadrabiniepomócchciał.Paninauczycielka
marację,todobredzieckoikochaswojąrodzinę,zarodzeństwodałby
siępokroić.–KobietawpatrywałasięwWisięoczamipełnymiłez.
Połczyńskawiedziała,żenieznajdzieonawsobiesiły,żebyodejść.
Wtymśrodowiskupanowałoprzeświadczenie,żebicietocoś
normalnego,achłopjestjakserce–jakbije,todobrze…
–Tak,bardzochętnieznimporozmawiam,alenietutaj.Wiem,
cosiędzieje,iniechcę,żebypanitakdrżałacałyczas.Poczekam
naPiotranazewnątrz,zażywopłotem.Zostawiamdopodpisaniazgodę
nawyjazddoOlsztyna.Pójdęjuż,dowidzenia.
Wstałaszybko,niechciałapatrzećnatwarzKowalskiej,obawiała
się,żematkaPiotrazauważybrakzrozumieniadlajejpostawy,
atotylkodołożyjejtrosk.Musiałasamaposzukaćdobrego
rozwiązania.
Naglepoczułamocnyuścisknaramieniu.
–Paninauczycielkaniechmnienieocenia,jarobięwszystko,żeby
byłodobrze.Ojciecmoichdziecijakwrobocie,wpolujestiwraca
zmęczony,tospokójnamdaje,gdybytylkobutelkęmuzabrać,tobiłby
dużorzadziej,alecojamogę?Cojamogę?–Patrzyłabłagalnie,jak
grzesznica,coodduszpasterzachceusłyszeć,żegrzechybędąjej
odpuszczone.
–PaniKowalska,jamamswojezdanie,widzę,żepaniniejest
wstaniezrobićnicwięcejpozatym,corobi.Proszęmipozwolić
zramieniaszkołypomócpanidzieciom.Zorganizujętotak,żepani
mążoniczymsięniedowie,adziecibędąchociażregularniejadły,