Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dźwięku.
Notak,aletoniebyłczłowiek.
Zpotężnymdrżeniemzmieniłsięzpowrotemwstwora
przypominającegopieniek,ledwosięgającegomidopasa.Miał
wydłużonytułówpokrytyczymśnakształtkory,wściekłąśniadą
twarz,aramionainogiporośniętenakońcachgłośnoszeleszczącym
listowiem.Wlepiałwemniewielkie,czarne,pozbawionewyrazuoczy.
Poniżejziałotwórgębowy.
Prze-przepraszam.Błagam,połóżsięizaśnij,jużbędęcicho,
przysięgamwydukałam.Każdącząstkąnapiętegociałapragnęłam,
bymnieposłuchał.
Znowuzadrżałiwypuściłgałęzie,ostrozakończoneipokryte
cierniami.
Pójdęspać,jakjużcięzabijęiwykorzystam,długoipowoli,
ludzkaszmatowychrypiałstwórzwanyleśnymbagniakiem,poczym
ruszyłkumnie.
Cierniezgrubiałyiskierowałysiędoprzodu,gotowewbićsię
wmojąskóręjakhaczykiwciałoryby.
Proszę!krzyknęłam.
Jeszczemocniejwcisnęłamplecywmur.Skąpaczarnasukienkanie
chroniłamnieprzedjegochłodnymdotykiem.
Tojeszczejejniezabiłeś?zagrzmiałgłębokigłos.Drzwicelisię
otworzyłyidośrodkawszedłon.
Towarzyszyłomuchybazpiętnastuuzbrojonychstrażników.
Zwyraźnąniechęciązrobiłkrokdoprzodu.
Bagniaknatychmiastsięskurczył,schowałciernieiwrócił
dopostacikamienia.
Panie,lepiejniezbliżaćsiędozabójczyni.Wyciągniemystąd.
Wyjdźstąd,proszę!zawołałjedenzestrażników,zachodzącdrogę