Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–icomuztegoprzyjdzie,żesięczepiajakrzeppsiegoogona…Ato,
żeojciecmójumarł…toprawda.Ajadopieropomiesiącu,omal
żebezbutówpędzęzPskowadodomu.Anibratszubrawiec,aninawet
matkapieniędzynizawiadomienianieprzysłali.Nic,nic.Jakzpsem.
PrzezcałymiesiąctrząsłemsięwgorączcewPskowie.
–Aterazzajednymzamachemcałymilioniksięsprzątnie…
itoconajmniej,oBoże–klasnąłwręceurzędnik.
–Czegoon,noniechpanpowie?–zezłościąiniechęciąkiwnął
naniegoznówRogożyn–przecieżanigroszaniedostaniesz,choćbyś
tuprzedemnąnałbiestawał.
–Ibędę,będęstawał.
–Tocidopieroniedam,niedam,choćbyśtytucałytydzień
tańcował.
–Niedawaj.Nicmisięnienależy,niedawaj!Aletańczyćbędę.
Żonęimałedziecirzucę,aprzedtobątańczyćbędę.Pochwaltylko!…
–Tfu!…–splunąłbrunet.–Pięćtygodnitemujatak,jakipan
–zwróciłsiędoksięcia–zjednymzawiniątkiemtylko,uciekłem
odojcadoPskowa,dociotki,tamgorączkazwaliłamnieznóg,
aontymczasembezemnieumarł.Ospagozdusiła.Niechmuziemia
lekkąbędzie,aleomaływłosbyłbymnienaśmierćzatłukł.Czyksiążę
uwierzy?Dalibóg!Żebymnieuciekł,byłbymniezatłukł.
–Czygopanczymobraził?–odezwałsięksiążęzpewnąjemu
właściwąciekawością,przypatrującsięmilionerowiwkożuchu.
Ijakkolwiekiwmilionieiwdziedziczeniuspadkumogłobyćcoś
godnegouwagi,tojednakksięciainteresowałojeszczecośinnego;
zresztąiRogożynupatrzyłsobiezjakiegośpowoduwksięciuswego
powiernika,jakkolwiekpowiernikbyłmupotrzebnyraczej
mechanicznieniżmoralnie,bardziejprzezroztargnienieniżprzez
prostoduszność;ztrwogi,zewzruszenia,abymócpatrzeć
nakogokolwiekimlećoczymbądźjęzykiem.Zdawałosię,
żedotychczasmaonjeszczegorączkę,aconajmniejfebrę.