Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spojrzećnazwiązekEdwardaiKatarzyny.Czasamijednak
wizjażyciapozbawionegomiłościmęża,którąmatka
nazywałanajwiększymbłogosławieństwemBożym,
napawałalękiem.
Poczułałzypłynącepotwarzy.Abystłumićłkanie,
schowałatwarzwpoduszkę,aleMargeryusłyszała.
Cosięstało?szepnęła.
Powiedzszczerze,czyjestembrzydka?zapytała
Jane,szlochając.Margerywyciągnęładłoń,bypogładzić
poramieniu.
Oczywiście,żenieodparła.Jesteśślicznaitaka
promienna.
Raczejzbytblada.
Niejednadziewczynamogłabycipozazdrościćurody.
Maszalabastrowąceręitakieniebieskieoczy.Wyglądasz
jaktewszystkieświętezobrazkówrzekła,próbując
powiedziećkomplement.
Todlaczegożadenmężczyznaniestarasięomoją
rękę?
Margerywestchnęła.
Żyjemytuzbytspokojnie,zdalaodludzi,agoście
starzyinudni.Rozmawiajątylkoodomach,podatkach
iotym,jaknienawidząkardynałaWolseya.
Janeusiadła,wpatrującsięwgasnącypłomieńświecy.
Myślisz,żeojcieczaniedbałsprawę,nieznajdując
nammężów?
Dlaczegomiałbyciszukaćmęża,skoroodlat
powtarzasz,żepragnieszzostaćmniszką?odburknęła
Margery.
Janemusiałaprzyznaćjejrację.
Zgoda,aletyniezamierzaszbyćmniszką,amimo