Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potanim,przydrożnymbarzewjednejznajbardziej
obskurnychdzielnicwmieście?Wtymsamymmomencie
zauważamnagledużymigającymaczerwononapis:
„Awariasystemu”tużoboksłupka,który
najprawdopodobniejsłużydoodbioruzamówień.Okej,
tobychybawyjaśniałocałąsprawę.
Czymprędzejwyciągamkartęzportfelaiprzykładam
doczytnika,abyjaknajszybciejzapłacić
zazamówienie,idopieropokrótkiejchwilidociera
domnie,żenawetniesprawdziłem,coznajdujesięwtej
pieprzonejpapierowejtorbie.Dziewczynaponownie
posyłamisztucznyuśmiech,nacotymrazem
odpowiadamdokładnietymsamym,anastępniedrżącą
dłoniąuruchamiamsilniksamochoduwnadziei,żejego
przyspieszenieprzeniesiemnienadrugikoniecWarszawy
wciągujednejsekundy.Czujęsiętotalnieupokorzony
ipokonanyprzezdziewczynęiwłaściwietonawetnie
rozumiem,dlaczegotakbardzomnietoobchodzi.
TotylkojakaśzwykłalaskazMaca,którejitaknigdy
więcejniezobaczęnaoczy,więcniemanawetsensu
zaprzątaćsobieniągłowypowtarzamwmyślach.
Kiedymamyjużponowniewjechaćnadrogęgłówną,
zauważam,żeniedalekoMacastoicałamasajakichś
magazynów,atużoboknichznajdujesięniewielki
parking.Niewielemyśląc,zawracamsamochódiruszam
wjegokierunku.
Parkingokazujesięzupełniepusty.Ibardzodobrze,
bomogęstanąćdokładnietam,gdziemiodpowiada.
Zatrzymujęsięwięcprzodemdojednegozmagazynów,
takabyniewidziećbudynkuMaca,anastępniewłączam