Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
radio.
Pocotuprzyjechaliśmy?pytaBorys,marszcząc
brwi.
Bochcęwspokojuzjeśćwarczę,wbijającwzrok
wjedenzblaszanychmagazynów.
Jestwcałościpokrytyzielonąfarbą,araczejkiedyś
był,boteraznajegościanachwkilkumiejscach
przebijająduże,rdzaweplamy.
Todlaczegoniezatrzymałeśsięnaparkingupod
Makiem?dopytujetakimgłosem,jakbymbyłjakimś
skończonymidiotąitrzebamniebyłouświadamiać,
żetamprzecieżteżjestparking.
Boniemiałemnatoochotysyczę,poczym
sięgampopapierowątorebkęzMacairozrywam
nerwowymruchem.
Nie!Tochybajakiśżart.Niewierzę,żetamała
wrednagówniarazrobiłacośtakiego.Nawidoktego,
cojestwśrodku,mamochotęzcałejsiłyuderzyćpięścią
wkierownicęichybatylkokwota,jakązapłaciłemzaten
samochód,powstrzymujemnie,abytegoniezrobić.
Wtorebcesamotniespoczywamałabutelkaźródlanej,
niegazowanejwody.
PrzenoszęwzroknaBorysa,którykręcigłową
zuznaniem,anastępniewybuchagłośnymśmiechem.
Notosmacznegochichocze,szturchającmnie
wramię.
Walsięwyrzucamzsiebie,niepatrzącnawet
wjegostronę.
Biorędorękipółlitrowąbutelkęwody,którą