Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
topierwszywswymżyciuLuizaPoindextermiałaprzed
oczamiwidokznanydotychczaswyłączniejej
wyobraźniamianowiciemężczyznębohaterskiego
pokroju.Prawdziwieczułbysięondumny,gdybymógł
domyślićsięzainteresowania,jakiewzbudziłwsercu
mło​dejKre​olki.
Skądmiałsiętegodomyślać?Niewiedziałprzecież
nawetojejistnieniu.Przelotnietylkodostrzegłpokryty
pyłempojazdtakjakspoglądasięnaniekształtną
skorupęmałża,niepodejrzewając,wewnętrzujejleży
lśniąca,dro​go​cennaperła.
Dajęsłoworzekł,zwracającsiękuwłaścicielowi
karawanyżenieznajdujętużadnychznakówwterenie,
któremogłybysłużyćpanomzadrogowskazy.Mimo
tosambeztrududrogęwyszukam.Musicieprzekroczyć
korytoLeonypięćmilponiżejfortu;ażeijaudajęsię
dotejsamejprzeprawy,wystarczywamtrzymaćsię
śla​dówmo​jegoko​nia.Że​gnampa​nów!
Zakończywszytaknaglerozmowę,obcyspiął
ostro​gamiko​niairu​szyłna​przódcwa​łem.
„Odjazddośćniespodziewany,anawetnieuprzejmy!”
po​my​ślałza​równoplan​ta​tor,jakijegoto​wa​rzy​sze.
Niemielijednakczasudzielićsięuwagaminaten
temat,zanimbowiemochłonęlizezdziwienia,ujrzelijuż
nie​zna​jo​megowra​ca​ją​cegokunimwpo​śpie​chu.
Wkilkasekundbyłznówprzynich,awszyscyciekawie
nadstawiliuszu,chcącpoznaćprzyczynęnagłego
po​wrotu.
Obawiamsię,żeśladymegokonianiewielesię
panomprzydadzą.Jużpopożarzeprzemknęłytędy
mustangi.Zostawiłytysiąceodciskówkopyt.Mój
wierzchowiecjestwprawdziepodkuty,ponieważjednak
panowienienawykliściedotropienia,niepotraficie