Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
życzenie,aleprzypuszczam,żezrozumialszabędziedla
panówangielszczyzna,która,jaksądzę,jestwasząmową
rodzimą.
Obawiającsię,iżniezbytpoprawniesięwyraziłlubużył
niewłaściwejwymowy,Calhounuznałzastosowne
wstrzymaćsięododpowiedzi.
–JesteśmyAmerykanami,mójpanie–odparł
Poindexter,zlekkaurażonywswejdumienarodowej.
Wkrótcejednak,jakbylękającsiędotknąćczłowieka,
odktóregooczekiwałprzysługi,dodałuprzejmie:–Tak
jest,wszyscypochodzimyzAmeryki,zestanów
południowych.
–Takteżsądziłem,wnoszącpowaszejświcie.–
Ledwiedostrzegalnywyrazpogardyukazałsięnatwarzy
mówiącego,kiedyokojegospoczęłonagromadkach
czarnychniewolników.–Widzęteż–dorzuciłjeszcze–
żeniemaciewprawywpodróżowaniupoprerii.Czy
panowiezbłądzili?
–Istotniezgubiliśmydrogęisłabąmamynadzieję
odnalezieniajej;chybażepanzechcenamwtym
łaskawiepomóc.
–Niewielewtymbędziemejzasługi.Natrafiłem
naśladywasze;najzupełniejprzypadkowo,przejeżdżając
przezstep.Zrozumiałem,żezmyliliściepanowie
kierunek,ipodjechałemtu,abywamwskazaćwłaściwą
drogę.
–Bardzotouprzejmiezpanastrony.Będziemy
muwielcezobowiązani.NazywamsięPoindexter,
WoodleyPoindexterzLuizjany.Zakupiłemdobranad
rzekąLeoną,nieopodalfortuInge.Mieliśmynadzieję
dotrzećtamprzedzapadnięciemnocy.Czymożesięnam
toudać?
–Nicniestoitemunaprzeszkodzie,jeżelizastosujecie