Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jedynymodzewem,jakiegosiędoczekał,byłwybuch
dźwięcz​negośmie​chu.
Ach,tak!Zarazpomyślałemsobie,żetucośsiękroi,
skorotylkozauważyłemtwojezachowaniewjego
obecności.Wyglądało,jakgdybyśpragnęłaznaleźćsię
samnasamztymwystrojonymgońcem.Wziąłcięjego
ubiór,prawda?Ptakizawdzięczająurodępięknym
piór​kom.Jegoupie​rze​niejestjed​nakpo​ży​czane.Możeuda
misięktó​re​gośdniaze​rwaćjezniegora​zemzeskórą.
Wsty​dził​byśsię,Ka​sju​szu!Cotyopo​wia​dasz?
Tyraczejpowinnaśsięwstydzić,Lu!Jakżemogłaś
dopuścić,bymyślitweopanowałtakizwyczajnyłobuz,
takipajacjarmarczny!Przecieżtozapewneposłaniec
uży​wanyprzezofi​ce​rówfortudoprze​wo​że​niali​stów!
Posłaniec,powiadasz?Jakżemiłobymibyło
otrzymywaćwyznaniamiłosnezapośrednictwem
ta​kiegoli​sto​no​sza!
Radzęci,byśsiępośpieszyłaisamamuotym
po​wie​działa.Końmójjestnatwojeusługi.
Cha!cha!cha!Cozanaiwnyprostakzciebie.
Przypuśćmy,żezżartówprzyszłabymirzeczywiście
ochotadogonićtegostepowegogońca!Aleprzecieżnie
dogoniłabymgonatejtwojejnieruchawejszkapie!Nigdy
wżyciu!Jeśliweźmiemypoduwagętempojazdy
zarównoonsam,jakijegogniadoszzniklibynamzoczu,
zanimzdążyłbyśsiodłodlamniezmienić.Onie!Janie
zdołamgodoścignąć,choćbymnawetnajbardziejtego
chciała;aktowie,czyniechcia​ła​bymna​prawdę?
Obytwójoj​ciecnieusły​szał,cotywy​ga​du​jesz.
Bodajbyraczejtwoichsłówniesłyszałodparła
młodapanna,porazpierwszyużywającpoważnego
tonu.Choćjesteśrzeczywiściemoimkuzynemiojciec
uważacięmożezawzórwszelkichdoskonałości,