Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wielkiprzejawlogikiiodpowiedzialności,bomogłam
jąjeszczezdzielićwpapę.Drogąeliminacjiwybrałam
tęczęśćciała,któraniemogłaulecuszkodzeniupod
wpływemuderzenia.
–Luśka,bojazarazsprawdzęnatobie,czyfaktycznie
taczęśćciałajesttakaodporna.Mów,ocoposzło.
–Jezu,mamo,niemacogadać.Należałosięjejityle.
–Dziecko,jaciębardzoproszę–warknęłam.–Nie
denerwujmnie,tylkomów.
–Nabijałasięityle.
–Itojestpowód?
–Broniłamrodziny.Zawszemipowtarzałaś,
żewrodziniesiła.Jaksiłatosiła!–Zaśmiałasię.
–Tometaforataka!
–Aleserio,należałosiętejmałpie.–Usiadłaobokmnie.
–Bezpowodubymjejnieuderzyła,przecieżwiesz.
–Wiem.Dlategochcęznaćprzyczynętegozajścia.
–Poco?
–Chociażbypoto,byteżczegośniepalnąćinie
narazićsięnakopniaka.–Uśmiechnęłamsię,byskłonić
jądomówienia.
–Widzę,żenieodpuścisz–westchnęła.
–Bojaniechcącyopowiedziałamjej,żetykiedyśbloga
założyłaśinazwałaśgoKuradomowa.Pamiętasz,nie?
–No…dawnotobyłoijużnieprawda.–Zupełnieotym
zapomniałam,alefaktyczniejakiśczastemuwpadłam
nagenialnypomysł,byzostaćblogerką.Bardzoszybko
jednakstwierdziłam,żetozajęcieniejestdlamnie.
–Ateraztakwyszło,żeniemaszpracyitakietam,
aonazaczęłasięnabijaćzemnie,awłaściwiezciebie.
–Itobyłpowód,żebyjąkopnąć?–zdziwiłamsię,choć