Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wzruszyłaramionami.
–Tonietosamo,alemuzykajestzawszeprzyjemna.
–Widzisz…–Karolinazawahałasię,aKingaspojrzałananią
zciekawością.–Pomyślałamsobie,żepewnieprzyjedzieszbezniej,
atwojamuzykamogłabypomócMaipoczućsięlepiejwnowym
miejscu.
–Mojamuzyka?–zapytałazkpiącąminą.–Zabroniłaś
mirozmawiaćzniąoantykoncepcjiidobrejzabawie,asądzisz,
żemojepiosenkibędąwłaściwymśrodkiemwychowawczym?Może
niesłyszałaśkilkuostatnich,alejaosobiścieniezagrałabymich
dziewięciolatce.
–Maszwrepertuarzepiosenki,którenadająsiędladzieciaków,ajak
nie,tomożeszjakieśwymyślić.
–Tychybaniewiesz,naczympolegapisaniepiosenek,siostra.
Toniejestjakzamawianiepizzy,naktórąwrzucaszswojeulubione
składniki.
–Wkażdymraziekupiłamcinowągitarę.–Karolinazignorowała
jejsłowa.–Jestwtwojejsypialni.Pewniebędzieszmusiałająnastroić,
ale…
–Jakitoinstrument?
–Gibson.
–Wow.–OczyKingirozbłysły.–Naprawdęposzłaśnacałość.Ile
cipłacąwtejtwojejfirmie?
–Więcejniżtobie.
–Wtoniewątpię.Umnietowdużejmierzeloteria.Sąnaprawdę
udanewieczoryisątrochęgorsze.Alenawetpotychlepszychnie
pomyślałabymozakupiegibsona,skoromamzupełniedobrągitarę.
Poniosłocię,Kara.
Karolinauśmiechnęłasię,poczymznikławgłębidomu.Wróciła
kilkachwilpóźniej,niosąclśniącyinstrument.Kingachwyciła
gozniemalnabożnympodziwemiprzesunęłapalcamipogładkiej
mahoniowejtalii.Musnęłastrunyizuwielbieniempogładziłagryf.
–Niechtoszlag,Kara–westchnęła.–Hummingbirdkosztuje
majątek…
–ZgodziszsiępograćdlaMai?
–Nienatym.–Kingapokręciłagłową.–Musiszjąoddać.Tozbyt
dużokosztowało,żeby…
–Toprezentdlaciebie,Kinga.
–Nie.Nieprzyjmęodciebietakiegoprezentu.Oddajjądosklepu,
ajeślisięupierasz,tojutroranopojadępomoją.BędęgraładlaMai