Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odmojejpopieprzonejrodzinki.
Bioręorzeźwiającypryszniciszybkowkładamwygodne
szortyorazlekkąbluzkę,postanawiającniepoświęcać
tymabsurdomanichwiliwczasie,którypozostał
midowydanianasiebiewyrokuiprzyjęciapierścionka
zaręczynowego.Skorozarównomojarodzina,jak
iprzyszłynarzeczonymająmnieorazmojeuczucia
wdupie,tojaodwdzięczęsięimtymsamym.Wyjeżdżam
ioddziśdosobotyliczymysiętylkojaimojekumpele!
Bioręsięjeszczedopoprawieniamakijażu,bojedynie
tegobrakujemidopolepszenianastroju.Jakośmuszę
zamaskowaćbeznadziejęwyzierającązmojejtwarzy,
żebysięniekrzywićzakażdymrazem,jakspojrzę
wswojeodbicie.
Kiedyjestemjużgotowa,Matteopukadodrzwi.Zabiera
mojewalizki,ajapodążamzanimlekkimkrokiem.
NaschodachmijamsięzEmiliem,którypatrzynamnie
zdziwionyizatrzymujesię.
Wyjeżdżasz?
Nie,uciekamztegocyrkuznonszalancją
odpowiadamzwrogimsarkazmemiidędalej.
Iwochciałbysięztobąspotkać,właśniedociebie
szedłem.Prosiłteżotwójnumertelefonu.
Zatrzymujęsięiodwracamwstronębrata.
Wdupiemam,czegochceIwo.Zobaczymnie
wsobotę.Codomojegonumeru,niemamnajmniejszej
ochotysięznimkontaktować.Ajakżyczysobiedobrać
krawatdomojejsukienki,toniechsięzmatką
skontaktuje.Gdybytoodemniezależało,mogłabym
wystąpićwworkunaziemniaki.Robięprzerwę
ispoglądamnaniegouważnie.Pozatymmyślałam,