Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
największymskarbeminiechciałbymżałować,
żecijąpowierzyłem.–Patrzyswojemuprzyszłemu
zięciowiprostowoczy,acałajegopostawawyraża
niemągroźbę.
–Spokojnie,Stefano,umiemzadbaćoto,
conajcenniejsze,itodocenić–odpowiadaspokojnieIwo
zuśmiechem,jakbyniewypowiedzianeostrzeżenienie
robiłonanimżadnegowrażenia.
No,wkońcujestnastępcąprzywódcyCamorry,więc
pewnienierazmugrożono.Kiedyonisobietakdyskutują,
mnieszlagtrafia,żemówiąomnie,jakbymnietunie
byłoijakbymbyłaprzedmiotem.Powstrzymujęemocje,
zaciskającustaimodlącsię,żebytencyrkjaknajszybciej
sięzakończył.WtymczasieIwopodchodzidonas
ispoglądanamnie.
–Będziezemnąbezpieczna,niemusiszsięmartwić.
–Wyciągarękęwmojąstronę,czekającnareakcję
mojegotatusia.
–Dołóżwszelkichstarań,żebynienaruszyćzaufania,
jakimcięobdarzam,oddająccirękęmojejmalutkiej
–odpowiadatatko,podającmojądłońIwowi.
Kiedynaszeręcesiędotykają,mojazimnajaklód,jego
gorąca,przechodzimniedziwnydreszcz.Jednak
zachowujęobojętnywyraztwarzy,aIwopatrzynamnie,
nieukrywając,żepodobamusięto,cowidzi.
Gdyścieramysięspojrzeniami,mamwrażenie,żepokój
zaczynawypełniaćogromnenapięcie,awpowietrzu
międzynamizarazpojawiąsięiskry.Najchętniej
rozwaliłabymmunagłowiewazonzróżami,którystoi
wmoimzasięgu.Możeiwyglądaseksownie,nawet
ztąswojąwładcząpostawą,aleniewielemnietorusza,