Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
citamwogólenaimię?
Kordian.
Kiepskoodparła,wypuszczającdym.Mniemów
poprostuChyłka,jakkażdy.Niechcęnigdysłyszeć,
żezwracaszsiędomnielubmówiszomnieperAsia,
Aśkaczyjakkolwiekinaczej.MamnaimięJoanna,anie
AsiannaczyAśkanna.
TomogęmówićperJoanna?
Nie,tojestzarezerwowanedlarodziny.Chyłka.
Oryńskiprzełknąłślinę.Przemknęłomuprzezmyśl,
żetowszystkotylkotaktykawstępnazniechęcić
aplikanta,przygotowaćgonanajgorsze,apotem
pokazać,żejednakniejesttakźle.
Dobra,totylezmojejstronypowiedziała,wskazując
mudrzwi.Inigdywięcejniepukajdomnieprzed
południem.
Kordianwstał,zaciągnąłsięjeszczegłęboko,poczym
zgasiłpapierosa.
Podszedłdodrzwiizłapawszyzaklamkę,uświadomił
sobie,żewłaściwieniebardzowie,czegooczekuje
odniegopatronka.Odwróciłsiędoniej.
Comamrobić?
Powiedziałam,comaszrobić.Wywalaćzmojego
gabinetu.Idźdonoryoboryiprzydajsięnacośodparła
Joannainamomentzawiesiłagłos.A,noraobora
tomiejsce,gdzietłocząsięwszyscypraktykanci
istażyści.Tamdostanieszswojerozkazy,żołnierzu.No,
ruchy,ruchy!
TakjestodburknąłOryński,otwierającdrzwi.Ale
podobnomieliśmyspotkaćsięzklientemdodał
naodchodnym.
My?Wsensie:jaity?Jesteśtupierwszydzień
ichceszsięspotykaćzklientem?
Takmówiliwhaerze...
Dobra,wporządku.Niemasprawy,pójdzieszzemną.
Znówznaczącospojrzałanadrzwi,aKordianszybko