Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
KłamstwaprzychodziłyostatniosiostromSoboczyńskim
ztakąłatwością,zjakąsłońcekażdegodniapojawiasię
naniebie.PrzecieżtaknaprawdępracęwAuxilium
niemalsamedlasiebiestworzyły.Weszłydoprezesa,
opowiedziałysmutnąhistorięożyciubezojca,omatce
pracującejnakilkaetatów,oswoichświetnychstopniach
ikoniecznościuzbieraniajakiejkolwiekkwoty,bymóc
kupićpotrzebnepomocenaukowe.Poszłojakzpłatka.
Prezeszaoferowałimnietylkomyciegabinetów
lekarskich,aletakżestawkę,októrejzwykłapani
sprzątającazulicymogłabyjedyniepomarzyć.Pozostało
teraztylkowyczekiwaćnaodpowiednimoment,
byodnaleźćpotrzebnądokumentację.Zanimtomiało
jednaknastąpić,musiałyspokojniezakończyćrokszkolny.
Coprawdaostatniednipoklasyfikacjitoczas
kompletnegoluzu,alelubiłyteczerwcowespotkania
zprzyjaciółmiwniemalpustychsalachikorytarzach.Przy
takniskiejfrekwencjinauczycieledawaliimjużwolną
rękę,ażeniesprawialikłopotu,tylkorozmawiali,niktsię
nieczepiał.
Patrzcie,tennowynadalprzychodzidoszkoły.Już
prawienikogoniema,aonchodzipowiedziałPaweł,
kumpeldziewczyn,któregotraktowałyjaktrzeciąsiostrę.