Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wywoławnichwiadomość,żeniezrodziłysięzmiłości
dwojgaosób,atylkojednej.Przedrozczarowaniem,żeich
ojciectotylkodawcanasienia,aniewyidealizowany
obiekt,którymająwgłowie.Tojednastronamedalu.
Drugąstanowiłaonasama.
Bałasię,najzwyczajniejpoludzku,pomatczynemu,
żeprawdawcaleniewyzwolijejdziewczynek,azmusi
dojeszczewiększejrefleksji,acogorszamożeodwrócić
jeodniej.Natoniemogłapozwolić.Zbytwiele
cierpienia,szykan,nieprzyjemnościzniosładlatej
miłości.
Niemogłapozwolićnato,byterazutracić.Takjest
lepiej.Łatwiej.Dlawszystkich.Czykiedykolwiek
impowie?Możewtedy,kiedynastąpitenwłaściwy
moment…Agataniewiedziała,żemomentówwłaśnie
następujeczyjejsiętopodoba,czynie,zewszystkimi
możliwymi,aleinieprzewidzianymikonsekwencjami.
Jakbyłowpracy?zapytałydziewczyny,zrzucając
wwiatrołapieswojesandałki.
Tochybajapowinnamotozapytać,niesądzicie?
krzyknęładonichztarasu.
NowięcBarbaramajużpierwszegoadoratora.Klara
zrobiłanaprędcekanapkęzseremżółtymimajonezem
ijużpodążaławkierunkumatki.Usiadłatużobok.
Mamo,niesłuchajjej.OnabredziwrzeszczałaBasia
zkuchni,takżeprzygotowująckanapkęzserem,dla
odmianyzketchupem.
Aletnąkomary.Nieczujesz?Młodszazsióstr
opędzałasięodkrwiopijców.Gdzielatarenki
zlawendą?
Niezdążyłamichwyjąć.Trzebadokupićwkłady.Nie