Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
frakówokrótkichpołach;nanieszczęściewowychdniachbył
onpewnorobionynamężczyznęznacznieniższegoaniżelinieznajomy,
ponieważzabrudzonerękawydochodziłymuzaledwiedopołowy
łokcia.Niezważającnapoważnelatategoubioru,nieznajomyzapiął
gopodsampodbródek,narażającsiętymnapęknięcienagrzbiecie.
Szyjanieznajomegookręconabyłaczarnąchustką,aleniedostrzegłbyś
naniejaniśladukołnierzaodkoszuli.Wąskiespodnieukazywały
tuiowdziemiejscapołyskujące,coznamionowałodługąichsłużbę,
byłyonemocnonaciągniętezapomocąstrzemiączeknapołatanych
trzewikach,zapewne,ażebyukryćpończochy,niegdyśbiałe,które
jednakzdradzałysię,pomimotejzbytecznejostrożności.Zkażdej
stronyjegokapeluszaopodniesionychbrzegachspadały
wzaniedbanychkędziorachdługieczarnewłosy,pomiędzy
rękawiczkamiarękawamiubraniaukazywałysięnagieczęścirąk.
Nakoniectwarzjegobyłabladaiwychudzona,awcałejosobie
panowałwyrazbezwstydnegoniedbalstwainiczymniezachwianej
zarozumiałości.
TakiemutoindywiduumpanPickwickprzypatrywałsięprzez
okulary(którenaszczęścieznalazłysię)iwnajgrzeczniejszych
wyrazachwrażałswepodziękowanie,gdytrzejjegoznajomi
wyczerpalijużswoje.
Niemówmywięcejotymrzekłnieznajomy,przerywając
komplementydośćtego.Woźnica,trzebaprzyznać,dzielniewywijał
pięściami;alegdybymbyłnamiejscuprzyjacielapańskiego
wmyśliwskiejkurtce,to,niechmnieBógskarze,rozwaliłbym
mugłowęwjednejsekundzie…itemusprzedawcypasztecikówtakże,
słowohonoru!
Mowata,jednymtchemwygłoszona,przerwanazostałaprzez
konduktorazRochesteroznajmiającego,żeKommodorodjeżdża.
Kommodor!mruknąłnieznajomy,wstającwtympowozie
mammiejsce.Płaćciepanowiezawódkęiwodę;trzebabyzmienić