Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przywiązanebyłopudłowielkichrozmiarów,jednoztychpudeł,które
wzbudzajązawszeuludzispostrzegawczychskojarzeniezkapłonami
nazimno,wędzonymiozoramiibutelkamidobregowina.Wreszcie,
nakoźlepowozu,wstaniebłogiejdrzemki,siedziałchłopaktłusty,
czerwonyipyzaty,naktóregospostrzegawczybadaczniemógłpatrzeć
przezkilkaminut,byniedojśćdowniosku,żejesttourzędowy
rozdawcaskarbówwpudlezawartych,gdynadejdziewłaściwachwila
ichspożywania.
ZaledwiepanPickwickogarnąłwzrokiemwszystkietezajmujące
przedmioty,gdyznowupocząłgonawoływaćwiernyjegouczeń:
Pickwick!Pickwick!Właźpantu!Prędko!
Chodźpan,proszędodałstarydżentelmen.Joe!Niechdiabli
porwątegochłopca!Znowuśpi!Joe!Spuśćstopień!
Pyzatychłopieczwolnazsunąłsięzkozła,spuściłstopień
iwuprzejmysposóbotworzyłdrzwiczki.Wtejchwilinadeszli
panowieSnodgrassiWinkle.
Wszyscysiętupomieścimyoświadczyłwłaścicielpowozu.
Joe!Zróbmiejscenakoźledlajednegozpanów.Terazprosimy.
Istarydżentelmen,wyciągnąwszyżylastąrękę,wwindował
dopowozunaprzódpanaPickwicka,potempanaSnodgrassa.Pan
Winklesiadłnakoźle;pyzatychłopiecpochyliłsiękuniemu
inatychmiastzasnął.
Cieszymnie,żeoglądampanówmówiłdalejstarydżentelmen
znampanówbardzodobrze,chociażbyćmoże,panowienie
przypominaciemniesobie.Niejedenwieczórspędziłemwklubie
panówostatniejzimy.Dziśranospotkałemmegoprzyjaciela,pana
Tupmana,comniewielceuradowało.Noicóż,szanownypanie?Jak
siępanma?Wyglądapandzielnie,aletobardzodzielne!
PanPickwick,doktóregobyłyzwróconeteostatniewyrazy,
wywiązałsięodpowiednimkomplementemisilnieuścisnąłdłoń