Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żywności.Inagleotwartysklepik!Złota37.Przedsklepikiemtłum,
znaczy,żewar-towalczyć.Wywalczyłasobiewejściełokciami
icierpliwością,trwałotodługo.Wszystko,cobyłowkieszeni
bodajżetrzydzieścizłotychzapłaciłazajednąkromkęchleba
zszynką.Zszynką!Byłtopierwszychlebodkapitulacji.
Emilianiesiełupdodomu.Onie,niepokażewdomu,wywoła
córkęjuższarązgłoduizaprowadzidalekoodwspólnego
mieszkania,odsurowościHaliny,odkoleżeństwa,sprawiedliwości
iwszelkichcnót.
WyciągnęłaElżunięnaMokotowską,możetuniezobaczynikt
zdomu.Wtedywyjęłazkieszenitenchleb,okraszonywędliną.
Masz!
Niebieskieoczkazalśniły,ręceElżuniporwałysięchciwie
izastygływpółdrogi.
Atyjadłaś,mama?
Zjadłamtosamo,kupując.
Dajeszsłowo?
Dajęsłowo.
Jakmniekochasz?
Jakciebiekocham.
PalceElżunizmiękłyszczęśliwieizaczęłypieścićkromkę.
Rozkosztrzebaprzedłużyć,więcdziewczynazbliżadonosapachnący
skarb,zamykaoczyiwciągazapachchleba,zapachszynki.Nagle
zbramywybiegajakiśdzieciakichwytaElżunięzałokieć.
Daj!krzyczy.
Otworzyłaoczyprzymknięterozkoszą.Rękazpachnącąkromką,
wprostodnosa,ominąwszyusta,skręcakudziecku.Dzieckozkromką
izwrzaskiempognałonaschody.