Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Idźże,idź!Niktnicwyżyje.Zarobićniemożnawtych
warunkach,żniwazniszczone,doświątcałaPolskawyzdycha.
Elżunia!Dzielkonianadwalata!
NajdalejzamiesiącprzyjdąFrancuziiAnglicy.
WojnapotrwadwalatamówizuporemHalina,patrząc
wogień.
Głupstwowojna.Końgotujesiędługo,alebędziedużo,dużozupy
imięsa.TymczasemEmiliaiJasiachciałybygdzieśusiąść.Wstały
piętnaściegodzintemu,przyniosływody,biegałyzamiasto,kopały
gruzy.Usiąść!Zajętewszystkiestołkiikażdykąt.Aktóżbyposzedł
dozimnegopokoju,któżbyodszedłodognia,odzapachumięsa?Więc
stoją,oparteodrzwi.Emiliamyśli:„tomojewiernetowarzyszki
zwrześnia?Nie,tociała,którepozajmowaływszystkiestołki,ciała,
którymtrzebaustępowaćlegowiska,zktórymitrzebadzielićżywność.
Chcęzabraćmojedzieckodomegopięknegodomu!Chcęjenakarmić,
wykąpaćipołożyćdoczystegołóżka!Dokądiść?Zaco?Itakmoże
jeszczetrwaćkilkamiesięcy?Nie!”.
Uczta.
Potemciężki,nażartysen.TymrazemEmiliaśpinałóżku,
zwiniętaobokElżuniiJasi.NiemajużrozpaczypoPaniDoktor,
najlepszejPaniDoktor,leżącejpodgruzami,oparęulicdalej.Nie
maniemcównaświecie.Kapitulacja?Jeńcynatrasiedawnejdefilady?
Warszawa?Polska?Mążnadalekiejwojnie?Byćmoże,byćmoże.Ale
dziśleżyjadłowżołądku.Spokój.Kameleonsercaskamieniał
odCHLEBA.
Jakośwkońcupaździernikaotworzyłsiępierwszysklepik.Emilia
trafiłananiegoprzypadkiem,wlokącsięulicamiwposzukiwaniu