Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Niedobijajciemnie!—błaganiemiec,dygocącyipokorny.
—IchbinnkeinwildesTier!
PaniDoktorśmiejesięzdumiona.
—Wpolskichszpitalachniezabijająjeńców—mówi.
Poopatrunkuniemiecdostajekawy,jakwszyscy,apotemidzie
podstrażąnaKomendęMiasta.Następnyniemiec,draśniętywnos,
domagasiębuńczuczniezastrzykuprzeciwtężcowi.
—Zamałobędziedlanaszych—meldujektóraśasystentka,Ewa
czyJadzia.—PaniDoktorkażedać?
—Daćmu,ścierwu,niechznapana.
Poparudniachwszpitaluwyleciałyszyby.Naopatrunkowąktoś
przyprowadzadziewczynkę,możepiętnastoletnią.Ratowałarannych
wAlejachJerozolimskich,pociskpadłnachodnik,zasypał
jąodłamkamiasfaltu.PaniDoktorwyjmujeodłamekpoodłamku
isamaażzębyzaciska,dziewczynaanidrgnie.
—Jaksięnazywasz,dziecko?
—Leydówna.
—Zapamiętajcietonazwisko—powiadadonasPaniDoktor.
—PowojniepodamjądoKrzyżaWalecznych.
Zokienwidzimyprocesjeludziidącychwobiestrony.Zgratami,
zdziećmi,zrozpaczą.
—Ot,szukająwłasnejśmierci—mówiktoś.—Czytonielepiej
czekaćnaswoimmiejscu,ażsamaprzyjdzie?
Nocamipłonąpierwszebliskiepożary.Jasnoiczerwono
wogrodzieszpitalnym,alewszpitalnietrafiłojeszczenic.Ranni
napływająfalami.Wszyscymówiązgodnie:—Jużodpędzamy
niemca,już,już…