Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chybatylkozestokroków.Naglesłychaćdetonacjęisrebrny
bombowieczniżasięnadulicą.Zwierzęcystrachzapalanamimrozi
krew.Ostatkiemtchudobiegamydoskładuwin.Bramazamknięta!
Pięściamiwalimywdeski,zostawiającenassamotnienapustejjuż
terazulicy.
Bombowiecznikł,bramęotworzyładrżącadziewczyna.
—Niewolno,psiakrew,zamykaćbram!Niesłyszałaś,comówił
Starzyński?Bramajestdlawszystkich!Złożymynaciebieraport
dokomendy!
Alejużstrachodpłynął,wściekłośćzgasłaiwiemydoskonale,
żenażadenraportniebędzieczasu.Zresztąjużlubimydziewczyninę
zapokoręjejspojrzenia.StaruszekRagodałnamwino,najlepsze
czerwone,trzydzieścibutelek,naturalniebezpieniędzy.Zapakował
wczterypaczki,każdaznasniesiepiętnaściebutelek,woburękach.
Wrazieczego,niemożnajużbiec.Czerwonewino—skarb.
WolnymkrokiemdochodzimydokościołaWizytek.Jestkoło
piątejpopołudniu.Druginalotnamosty!Tymrazemmostywydały
namsiębliżej.Chronimysiędokościoła,wkościeletłum.Poddachem
jestkażdemubezpiecznie,sklepienietakiegrube.
Wkrótceucichło,ztłumemwypływamyzwolnanaulicę.
Anaulicy—bal!
—Bombowiecstrącony!—ryczytysiącgardeł.Żołnierzeiantki
szalejąnadachach,czapkilecąwgórę.Drżymyzeszczęścia,ale
znowuniemożemybiecztłumem.Tylewinawręku!KołoHotelu
Europejskiego,tużprzysłużbowymwejściu,któregonieznałyśmy
dotychczas,ktośszarpienaszafartuchy.
—Siostrzyczki,donas!Donasnapodwieczorek!
Totrzykelnerkichwyciłynasiciągnągościnniedoswegokąta