Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kochałinieżyczyłbysobiewidziećcięwtymstanie.Zawszetwierdził,
żejesteśnajsilniejsząistotą,jakąwżyciuspotkał.Niemadnia,żebym
niewspominałaonaszychukochanychnieobecnych.Alewiem,żenie
wolnosięzałamywać.Bożemiłosierny,kiedyotrzymałamdepeszę
otragicznejśmiercirodzicówiJanka,ospaleniurodzinnegodworu,
zachorowałamnatyfusitakżemyślano,żeumrę,bojaniechciałam
żyć.Męczyłymniewyrzutysumienia,żeniekochałamichtak,jak
natozasługiwali,byłambliskaśmierci.IwtedyzachorowałZygmunt!
Dostałdyfterytu.Jezu,momentalnieprzestałamprzejmowaćsięsobą,
tylkopodniosłamsięzłóżkaipoświęciłamsiępielęgnowaniudziecka.
PanBógsprawił,żesynekwyszedłcałoztejstrasznejchoroby
ijarównieżwróciłamdożycia.Stratanajbliższychosóbstanowi,
niestety,jedenzelementównaszegożycia.Tobardzotrudne
dozaakceptowania,leczkonieczne.Nino,musiszspróbować,takjak
japróbuję.
PopoliczkachBinipopłynęłyłzy.Otoczyłasiostręramionami
iprzytuliładosiebie.
ZawstydzonaNinapomyślała,żedotądzachowywałasiębardzo
egoistycznie,myślącjedynieosobie.Zasklepiłasięwewłasnym
nieszczęściujakślimakwmuszliinicdoniejniedocierało.Oddała
Binimocnyuściskipoczułasięodrobinęraźniej.
Mira,wmilczeniuprzysłuchującasięrozmowie,postanowiładodać
kilkasłówodsiebie.
Nino,pomyśl,czyjestwtymkrajuczłowiek,którydziśniecierpi?
Wewłasnympaństwiestaliśmysiępariasami,ajakonaródpozbawieni
zostaliśmywszelkichpraw.NakażdymkrokuMoskalemszcząsię
nanaszadoznaneporażki.Niereagują,kiedysołdatzastrzeliPolaka,
boniepodobałmusięztwarzy.Asamaświadomośćnaszejprzegranej
jesttakaupokarzająca!Nie,chybatoniecałaprawda,boniewszyscy
cierpiądziśniedostatek.Kiedyjedniprzymierajągłodem,innirobią
błyskawiczniemajątki,bogacącsięnacudzymnieszczęściu.Rośnie
liczbaspekulantów,adrożyznawmiasteczku…
Pardon!przerwałajejniegrzecznieNina.Możepowiecie
miteraz,zczegomytużyjemy?
Zaskoczonaniespodziewanympytaniem,Mirazmieszałasię,
poczerwieniałaiszybkozerknęłanaBinię,szukającuniejpomocy.
Obie,jaknakomendę,wlepiływzrokwpodłogę.AleNinawiedziała,
żeaniBinia,aniMiraniepotrafiądobrzekłamać.
Nocóż…bąknęłaMira,nerwowokręcącwpalcachklamerkę
odpaska.Przecieżjazarabiam.