Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wspominapacjent.Kiedyśjedenznas,stojącwdługiej
kolejce,wysunąłjęzyk,zacząłsięślinićikrzyczeć,
wieszającsięnaKotanie:„Tato!Tato!Chodźmyjuż!
Przepuścilinas”.
To,coKotanpotrafiłzrobićzobcymiludźmi
wmiejscupublicznym,tobyłonicwporównaniuztym,
copotrafiłzrobićwtakichokolicznościachKrzysztof
Malareckidodajepacjentka.Kiedyśjechaliśmy
pociągiemdoZakopanegoiMalareckizacząłdyrygować
wprzedziałach,wktórychsiedzieliśmywymieszani
zobcymiludźmi.Wszyscywwagonieśpiewaliniczym
wchórzepoddyktandoMalarka.
Jedenzpodopiecznychzapamiętał,jakkiedyśKotański
kupowałbiletwkasienadworcuPKP.Kasjerkapytałago,
jakimabyćbiletdlawychowawcy:ulgowyczynormalny.
„Normalny?Normalny?”dopytywałanachalnie.„Nie,
popierdolony”miałjejodpowiedziećKotański.