Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obokLidkichłopakzpudłemnaskrzypce.Byłniewielestarszy,też
Polak.Nicwięcejmłodziniezdążylisobiepowiedzieć.Ktośwydał
rozkaz,byponownieichzakuto.Drugipożarniepowiniensię
wydarzyć.Irzeczywiściedokońcapodróżyżadenpożarsięnie
zdarzył.
Gdypomorderczejpodróżywięźniowiezostaliwysadzeninabrzegu
Pieczory,zobaczylikilkadopołowyzbudowanychbarakówikopce
ziemi.Krzyżnajednymznichmówił,żetomogiłyzesłańców.
PotwierdziłtotakżeoficerNKWD,którywziąwszysiępodboki,
ostrzegłtransport,żejaksięniepospieszązrobotą,topodzieląlos
poprzedników.Niezdążyliprzedzimąiwyzdychalizzimna.„Nie
trzebabyłobrudzićrąk”zakończył,jakbytobyłdowcip.Nawet
zacząłrechotać.
Transport„polski”nieskładałsięzsamychkobiet,przeciwnie,
większośćstanowilimężczyźniprzeważniechłopiidrobni
szlachcicezziemodPodolapoMińszczyznę.Wyszperaliwśródtego
rumowiskajakieśsiekierypoumarłychiwzięlisiędoszalonejpracy.
Tobyłwyścigznadchodzącąśmiercią.
Początekkoszmaru
Jelenatakbardzoniemogłasiępogodzićzsytuacją,żepotemniebyła
pewna,cosięzdarzyłonaprawdę,cobyłosnem,acocudzą
opowieścią.Wbydlęcymwagonieupchanojeniczymsardynki,było
zimno,aconajgorsze,wymieszanowięźniarkipolityczne
zkryminalnymi.Kryminalnezajęłynajlepszekąty,apotemzaczęły
wybieraćsobienajlepsząodzież.Stawaływkilkanadwystraszoną
politycznąiwybierałyatosweter,atobuty.Jakniechciałaoddać
kopały.Albojeździłynożempopoliczku,albopodważałygałkę
oczną.Towystarczało.Niktsięnieruszył,żebypomóc,niktnawetnie