Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gorzkichprzypomnień.Oczyświeciłyponuro,zamatowanełzami,
sinośćtwarzyprzeszławfiolet,acałapostaćwyprostowałasię.Stał
nawprostokna,oblanyostatniemiblaskamizachodzącegosłońca,jak
wpurpurę,odzianywswąnędzę,stałjakuosobieniestarej,odwiecznej
niedoliludzkiej.
Rozumiempańskiepołożeniehm!tak,wzupełnościrozumiem
ibolejęnadniem,hm,tak,bolejęozwałsięNaczelnik,oddając
świadectwaJanowi.Alenicpanuporadzićniemogę,teraz
kompletnienic,wszystkiemiejscazajęte,hm!zapchane!Pomilczał
chwilę.
Gdybyśsiępanpóźniejzgłosiłmożesięjakieśmiejsceotworzy.
Dowiadujsiępanhm!Gdybyśpanmiałświadectwazukończonej
szkołytechnicznejto,hm!możebysięprędzejcośporadziło,aletak...
ścisnąłramiona,rozkładającręce,jakbysięusprawiedliwiał.
Technicyfachowcami,mająwdanymkierunkuspecjalność...
O,imyjamamy!
Naczelnikspojrzałpytająco.
Umieraniazgłodu!
Wstąppandoszkołytechnicznej,łatwiejpanubędziepóźniej
znaleźćmiejscewdrodzeżelaznej.
Janspojrzałmuwoczywzburzony,sądził,żeżartuje,ale
wnieruchomejtwarzyujrzałpowagęipewienrodzajdobroduszności.
Dziękujezaradęrzekłdrwiącoalemniesięjeśćchce.
Tomówiąc,skłoniłsięizabierałdoodejścia.
Gdziepanteraziśćmyśli?
Naulicę...
No,hm...jawiem,aleczymapantuznajomych,rodzinę?
Nie,panie.Dommójtam,gdziewszystkichdomniepodobnych
wszędzieinigdzie...czasempodparkanem,czasemgdzieśwszopie
niezamkniętejgdziesięzdarzyacodorodziny,niemamnikogo.
Przyjaciółzaśniemamzacoutrzymywać,anędzymojejniktbynie
byłtakgłupidzielić...
Hm,postoickuznosipanniedolę.
Muszęznosić,abygodnieuczcićdarytejpani,cosięzwie
cywilizacją,postępem...Muszęznosićjeszczeczasjakiś.
Więcmapanjakąśnadzieję?spytałżywoNaczelnik.
Tak,skończeniaszkołytechnicznej...Tyleironjibyłowjego
głosie,żeNaczelnikszybkoodwróciłoczy,utkwionewokno,lecznie
ujrzałjużtwarzyJana,którypochyliłsięwgłębokimukłonie
iwyszedł.