Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gorszy.Prawdęmówiąc,to,żezakolegowałsię
zdzieciakamizmiasta,wypływałozjegodumy.Ich
odwiedzinybezwątpieniapodnosiłyjegostatus
wwiosce.
Bratporazpierwszyzakochałsięwdrugiejklasie
szkołyśredniej.Obiektemjegouczućbyłapewna
krzepkakoleżankazklasy,córkacieślizmiasta.
Widziałemgoparęrazywróżnychzakamarkachszkoły,
jakwyciągałztorbyzawiniątkozpestkamisłonecznika
iukradkiemjejpodsuwał.
Częstopojawiałasiępotemnaszkolnympodwórku,
chrupiącnaszepestki,awypluwałałupinyzsiłą
dorosłejkobietyzgromadkądzieci.Razpotym,jak
jewypluła,zobaczyłem,żezkącikaustodjakiegoś
czasuciekniejejślina.
Wtamtymczasiemójbratijegokoledzyzeszkoły
zaczynalijużgadaćodziewczynach.Siedzącnabrzegu
sadzawkizadomem,słuchałemtychzupełnienowych
dlamnierzeczy.Niewybrednesłowaopiersiach
iudachdolatywałydomnieprzezoknoiniepokoiły
mnie.Potemzaczęlirozmawiaćbardziejosobiście.Brat
początkowosięnieodzywał,alewkońcuugiąłsiępod
presjąkolegówzmiastaiopowiedziałimoswojej
sympatii.Uwierzyłichprzyrzeczeniom,żeniepuszczą
paryzust,idałsięponieśćswojejopowieści,wktórej
jegorelacjazdziewczynąbyłaowielebardziejzażyła
niżwrzeczywistości.
Nieminęłowieleczasu,adziewczynastanęła
naśrodkupodwórkazkilkomakoleżankamiuboku.
Przywołałamojegobratadosiebie.