Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pogodnie.Gdziepanowiekupilitakpysznekanapki?
Tutajwbarze?Wprostmarzęoczymśdojedzenia.Mam
tylkonadzieję,żewpuszcząmniewbrudnychgaciach
dotejuroczejknajpki.Uniosłapłaszcziobejrzałapupę.
Jasnoniebieskiedżinsyzelastynąbardzochętnie
wciągnęływsiebiebrązowąbreję.
Nadalpatrzylinaniąwosłupieniu.Wiedziała,żenie
powinnadalejbrnąćwtoszaleństwo,zwłaszczajeśli
zamierzaławprzyszłościosiedlićsięwpobliżu,alenie
mogłasiępowstrzymać.Wkońcujużitakmieli
zanieszkodliwąwariatkę.
KanapkirobiMychaodparłjedenzestaruszków.
Zdjąłwypłowiałączapeczkęipodrapałsię
pozaczerwienionejłysinie.Atespodnietomożesię
jednakwypiorą.Jakbypotrzećporządnieszarym
mydłem…
Opuściłapłaszcziodruchowowsadziłarękędotorby
wposzukiwaniupaczkipapierosów.Tekturowepudełko
odrazutrafiłowjejdłoń,ale…rozwarłapalceipozwoliła
muwypaśćzpowrotem.Niechciałaterazpalić.
Toznaczychciała,miałanatowielkąochotę,jednak…
mimobliskościszosypowietrzepachniałotuinaczej,
znacznieostrzejidużoczyściej.Wolałategoniepopsuć.
Ostatnirazzerknęłanapłaszcz.Niezamierzała
wżadnymraziepłakaćpozniszczonychubraniach.Nie
miaławzwyczajuprzejmowaćsięprzedmiotami.
Dziękujęzaradę.
Alekłamaćniebędę,wygląda,jakbysiępani
zesrałaoświadczyłzprostotą.