Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skulonąnadywanie.Myślałaoswoichrozwartychustach,którenie
potrafiłynabraćpowietrza,onieistniejącychzimnychstrumieniach
tlenulejącychsięprzezgardłoitchawicędospragnionychpłuc,
orozedrganymsercu,karuzeliwgłowie,ciemnychplamach
zasłaniającychsypialnię,Artura,świat.
Wkońcuoddechprzyniósłjejzbawienie.Potemdrugi,trzeci,
czwarty.Zachwilęotymzapomni.Będziepoprostuoddychać,żyć,
jakbyniebyłopłuc,serca,mózgu.Tenmechanizmprzecieżdziałał
samoistnieiniemiałsięnigdywyczerpać.Opadłanapoduszkę.
OdwróciłasiędoArtura,spragnionaprzytulenia.Maładziewczynka,
którąprzestraszyłsen.
Przezmomentmyślała,żeArturrównieżnieśpi.Miałotwarte
oczy,anatwarzywyrazzaskoczenia.Strużkaślinypociekłamuzust.
Arturnieżyje.Arturnieżyje,nieżyje,nieżyje.Nie,onaśpi.Toten
sen,tenzoknem,tenzzimnymbrukiem,skulonymciałem,teraz
wkradłsiędosypialni.Zuzannasięobudzi,Arturteż.Arturnieżyje,
przypomniałasobie.Myślrozbrzmiewaławniej,nabieraławażności,
pęczniaładokrzyku.
Poderwałasięzłóżka,wstała,otoczyłchłód.Rozedrganąręką
przytrzymałasięściany.ZgasłeoczyArtura.Widzą.Niewidzą.Onnie
żyje,onanieżyje,onnieżyje,onanieżyje,jużoddawnaichniema,
tosięśni,nieśni,krzykrozrywałiciszę.
PrzerażonyKrzysztofpobiegłdoniej,zawszewidziałtylkoją.
Byłajegosłońcem.Niemogłagousłyszeć,alewyczytała
zrozedrganychust„mamuś”,towieczne„mamuś”,kompromismiędzy
dawnązbytdziecinną„mamusią”anigdynieużywanymtwardym
„mamo”.Kiedyśteżtakwpadałwpiżamie,byłmały,goniły
gokoszmary.Arturnieżyje.Arturnieżyje.Artur…Krzyksię
wyczerpał.
Mamuś,mamuś,cosię…
Krzysztof!