Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wczorajszyzapachoregano,brudnewidelce,czystenoże,rozmowy,
cisze,myśli.
Musiałabyćbliżej,nieJakub,nieKrzysztof,nieAnia,nie
Brygidka.Arturnależałtylkodoniej.Nieżyje.Zrobiładwakroki
nazdrętwiałychstopach,przewróciłasię,ręcewpadływzimnąpościel.
Twarzzabliskodywanu,szorstkoidusznoodkurzu,drobinyunoszone
oddechem.Trudnowstać.
SpojrzaławtwarzArtura.Ktoś,pewnieJakub,zasunął
mupowieki.Otwierałaizamykałausta,jakbypróbowałaprzeżućzbyt
twardykęs.PołożyłagłowęnapiersiachArtura,wktórychniebiłojuż
serce.Spałoserce,spałakrew,Arturspał.Zuzannazamknęłaoczy,
pozwoliłaciemnościopaść.Możeumarła.Arturzaraziłśmierciąjak
chorobą.Dobrze.
Tosiędziałowpodróżypoślubnej.Leżelinaplaży.CiałoArtura
byłociepłejakwyjętezpiekarnikaciasto,pachniałopiaskiemisłonym
powietrzem.Wtuliłasięwnie.Pomyślała,żewtympięknymciele
krążykrew,czerwonemorzeobciągnięteskórą(takpewnieokreśliłby
toArtur).Zasnęlinachwilę.Koc,naktórymleżeli,miałkwiatowy
deseń.„Kiedyśbędziemystawiaćzamkizpiasku.Wielkiepiaskowe
komnaty,kamykimiędzyblankami.Fosy,wktórewsiąkawoda”.
Podniosłagłowę,spojrzaławukochaneoczy,wktóremogłabypatrzeć
bezkońca.„Niejesteśmydziećmi”.Jejcichyśmiech,tylkodlaniego.
„Alebędziemyjemieć”.Wyczarowałtedzieci,snułysięmiędzynimi,
ulotnebłyskiświatła,któremiałykiedyśprzybraćkonkretnekształty.
Zadziewięćmiesięcy,zarok,zadwalata,zaszybko.Niechciała
dzieci.Niechciałamuotymmówić.Nieteraz.„Artur,japotrzebuję
tylkociebie”.Uśmiechnąłsię.Nabrałgarśćpiasku.Piasekprzesypywał
sięmiędzypalcami.Patrzyła.
Możliwe,żeArturwtedypowiedział:„Kiedyśbędziemystawiać
pałacezpiasku”.Minęłotylelatodtamtejpodróży,tamtejplaży,
tamtejchwili.Nadalpamiętaławczorajzzaplanowanymjutrem.