Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WŻabcekupilibombonierkę,Jakubuparłsię,żezapłaci.Wyszli,
mechanizmprzydrzwiachwydałirytującygwizd.Zimno,ciemność,
mdłeświatłolatarni,bezlistnedrzewa,smutniludziezpsami
naspacerach,mikroświatosiedla.Prawiejakdom.Jakubprzyspieszył
kroku.„Jacob,teczekoladkiitakzjeszdopieropokolacji!”„Dobrze,
tatuśku”,odparłJakub,zanimugryzłsięwjęzyk.Krzysztofskwitował
tośmiechem.„Czytysięzemnąścigasz?Jestdopierozadwadzieścia
siódma”.Ostatniodcinekprzeszlizgodnie,spokojnie.Niemusielisię
spieszyćimożetoteżbyłoszczęście.
ToArturotworzyłdrzwi.„Wejdźcie,wejdźcie”,rzucił
zroztargnieniemizarazprzepadł.„Jaknieznajdętegokorkociągu,
toniebędziewina”.Zostalisami.Odwiesilipłaszcze,zdjęlibuty.
Krzysztofwłożyłrozdeptanekapcie(Jakubnigdynieprzypuszczał,
żektośtakijakKrzysztofmożenosićcośtakprozaicznego).
Weszlidośrodka,wplątaninękuchennychdźwięków,zapachów
igłosów.Zuzannastałaprzykuchence.Wyglądałaśmiesznie
wfartuchunarzuconymnajednąztychjejdziwacznychsukien.„Mam
zgubę!!”„Ajużmyślałam,żetrzebabędzieodwołaćkolację”.
„Zuzanna,nodajspokój!”„Piękniepachnie,mamuś!”„Merci?Nie
trzebabyło!”„Agdziedziewczynki,taktucicho”.„NocująuFryców.
BędązDankąiEwąpiekłyciasteczka”.„Pomóccicoś?”„Nie,już
nakryte,siadajcie”.„Przywiozłemcośdlawas”.Krzysztofdostał
ciemnozielonyprzyciskdopapieruzciętegokryształu,Jakubniebieską
apaszkęwdelikatnywzór.„Zastanawiałemsięjeszczenadbrązową,
aletenkolorlepiejdociebiepasuje”.„Artur…”Jakubodważyłsię
gouścisnąć.Niepowinien.Tobyłnieprzemyślanygest.
PodczaskolacjiArturopowiadałoPradze.Ojesiennychmgłach
unoszącychsięnadWełtawą.Ozapierającychdechwpiersiach
barokowychkościołach,świadectwachpotęgiraczejczłowiekaniż
Boga.OjakbyrozedrganymTańczącymDomuwzniesionym
namiejscubudynkuzbombardowanegoprzezAmerykanówpodkoniec