Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjaciółkaprzyciągałakłopotyjakmagnesilubiła
mieszaćsięwnieswojesprawy.Jaodzawszebyłam
bardziejrozsądnąidojrzałą.Nauczycieledziwilisię,
żetrzymamsztamęzosobą,którauczysięprzeciętnie,
otwierabuzięwtedy,kiedypowinnasiedziećcicho,ipo
kryjomupalipapierosywszkolnejtoalecie.Ajajej
poprostupotrzebowałam.Dziękiniejmogłamsię
wyluzować.Zapomniećnachwilęosurowychrodzicach,
którzyprzerzucalinamnieswojeambicje.
Całeżyciesłyszałam,żenaukajestnajważniejsza
idziękiniejotworzęsobiedrzwidokarierylekarskiej.
Tymczasemjawcaleniechciałamiśćnamedycynę.
Krewbudziławemnieobrzydzenie,anasamwidok
strzykawkimdlałam.Nieczułampowołaniadotego
zawodu.Abyłamprzekonana,żelekarzempowinnosię
zostaćwłaśniezpowołania.Podobniejakksiędzem.
Wprawdziezdarzająsięwyjątki,alejaniechciałambyć
wyjątkiem.Chciałamrobićcoś,codamistoprocent
satysfakcji.Wstawaćranodopracyzuśmiechem
natwarzy.Cieszyćsiętym,corobię.Zwłaszcza
żeuważałam,żekażdyzawódmożebyćmisją,jeśli
wykonujesięgozpasją.
Wdrugiejklasieliceum,zanamowąAnki,
zbuntowałamsięioświadczyłamrodzicom,żewcalenie
wybieramsięnamedycynę,amojąpasjąjestszeroko
rozumianainformatyka.Uwielbiałamrozkładaćnaczęści
pierwszebudowęstroninternetowych,wykrywać
idiagnozowaćbłędyinformatyków,którzyzapewniali
właścicielistron,żestosowanezaporysieciowenie
doruszenia.Kiedyprzekazałamrodzicomradosną