Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśpewna?Julietusiadłaześmiertelniepoważną
miną,ajejdługieczarnewłosyrozsypałysię
naramionach.Aco,jeślinaprawdęmadziewczynę?Nie
chcia​ła​byświe​dzieć?
Tak...Nie...Niewiem.Podwpływemimpulsu
wyciągnęłamrękęiwyjęłammałylistekzjejciemnej
grzywy.Zawszechciałammiećdługieprostewłosy.Jak
mojelalkiBarbie.Barbiebyłaideałempiękna,gdy
dorastałam,alezupełnietejmałpynieprzypominałam.
Miałamrudawe,kręcone,puszystewłosy,któresięgały
minajwyżejdoramion.Mojaskórabyłacaławpiegach
ibliznachpobardzodawnymupadkuipogryzieniuprzez
jakiegośbezpańskiegopsa,któregopoprostumu​sia​łam
pogłaskać.Noimojeciałozpewnościąniewyginałosię
takjakBar​bie.Wogóle,docho​lery,sięniewy​gi​nało.
Złowieszczyuśmiechrozbłysnąłnawąskichwargach
Ju​liet.
Ju​trogootospy​tam.
Nie!krzyknęłam.Samatozrobię!Zrobięto!
Pro​szę,nicniemów!
Akurat,zapytaszLance’aHightowera,czy
madziew​czynę.Bzdura.
Za​py​tam!Przy​się​gam!
GdyJulietnamniełypnęła,usłyszałyśmywoddali
odgłosgaźnikastaregochevroleta,któregoniedałosię
po​my​lićzni​czymin​nym.
Do​my​ślamsię,żeniezo​sta​niesznaobie​dzie.
Julietrozpromieniłasię,jakbybryka,którawtoczyłasię
namójpodjazd,byłabiałąlimuzyną,zktórejprzezdach
wychylałsięRichardGereznaręczemróż.
Wrzeczywistościbyłatowyblakłaczerwonacorvetta,
rocznikosiemdziesiąty,zpodnoszonymireflektorami,
klasycznysportowysamochód,krzyczącyzdaleka: