Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Córeczko.Uśmiechasiędomnie.Tak,wszystkodobrze.
PoSebastianiewidzę,żeraczejniedobrze,aleodwracamsię
izamykamzasobądrzwi.
Włączammuzykęipróbujęsięodprężyć.Mampokójnapoddaszu
isłyszękażdygwizdwiatruatakującegodom.Jestwnimwiele
gwałtownościiagresji,alejakośwyjątkowodziśkołyszemniedosnu.
Zastanawiamsięnadtym,copowiedziałamama,iniepotrafię
zrozumieć,cotammogłosięstać.Przypominamsobiewszystkie
słowa,któredzisiajpadły,iprzychodzimidogłowyjednamyśl,
amianowicieżeMarcelrzuciłstudia.Tobywyjaśniało,dlaczego
Sebastianmówił,żecośspieprzył,aleznowuzachowanieciotki…Ona
nierozpaczałabyztegopowodutakbardzo.Musibyćcośjeszcze.
Notak,musibyćcośjeszcze,bojeślichodziłobytylkoostudia,
zpewnościąpowiedziałybymiotymodrazu,anierobiłyztegotakiej
tajemnicy.
Wdodatkumamodniegostronić?Czyonemyślą,żetotakie
proste?Nawetteraz,gdysobiewyobrażę,żejestwtymsamym
mieście,tościskamnieztęsknotyijużbiegłabymzanim.
Przebywaniebliskoniegotomójosobistynałóg.