Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
proponujęnieśmiało,bototylkoprzychodziminamyśl.
Onakręcigłowąiwycierapoliczki.
Kochanie,tytrzymajsięodtegozdaleka.Mydamysobieradę.
Alechciałabymwiedzieć,ocochodziprotestujęsłabo.
Marcelmatrochęswoichproblemów.Mamapatrzynamnie
jakbyzmęczona.Dobrzebybyło,jakbyśnaraziegounikała.
Przecieżwidzę,żewszystkoznimwporządku.Coś
podobnego.Przecieżrozmawiałamzniminiewyglądałnajakiegoś
superzmienionego.
Totylkopozory,kochanie.Ciotkaspoglądanamnie
inamamę.Możedzisiajmiałlepszydzień.
Nicnierozumiem.
Jakto?dukam.Niemożeciemipowiedziećdokładnie,
ocochodzi?jużprawiełkam.
Umówmysiętak…mamachwytamojąleżącąnastoledłoń
wszyscyprzyzwyczająsiędojegopowrotu,awtedypowiemcito,
copowinnaświedzieć.
Cotoznaczy?Czyliniebędęwiedziałateraz?Mamczekaćnie
wiemile?
Lauraupominamnie.Patrzynaciocię,któraterazchowatwarz
wdłoniachikręciprzeczącogłową.
Rozumiemmówięcicho,choćtoprzecieżnieprawda.
Zostawięwassame.Bioręswojewinoiidęjeszczezajrzećdoojca.
Naprawdęrzadkosięupija,alewydajemisię,żedzisiajtowłaśnietak
sięskończy.
SiedzązSebastianemprzystole,naśrodkuktóregostoibutelka
wódki,bezżadnychzakąsek,soku,niczego.Ciekawe,
cobypowiedziałanatoopiekaspołeczna.
Wszystkowporządku,tato?pytamdelikatnie.Kulęsię,borobi
misięzimno.