Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
CYKLISTAROZSMAKOWANYWŚLEDZIACH
Wilno,cowokółniegowzgórzaporośniętedrzewami
wznosząsięnibykusłońcuztęsknotą,coprzezniewije
sięserpentynąrzeka,awniejwodabłyszczącabardziej
niżnajszlachetniejszykryształtomiastonajpiękniejsze
zpięknychjawiłosięjakzawszetakimwłaśnie.
Niepowtarzalnyurokkamieniczachwycałniezmiennie
iwludzkichsercachenergiawrazzmyślązakwitała
ztakąmocą,żepróżnobywinnychmiastachfantazji
podobnejszukać.Otworemstałysklepyzcałymswym
bogactwem,skwery,parki,fontannyróżnorodnością
przyciągałyuwagę.Ludziewiaryrozmaitejitakowego
pochodzeniaoboksiebietymisamymiulicamikroki
stawializgodnie.Amiastoodwiekówrozciągałosię
wdolinach,toznównawzniesieniawspinałoswą
zabudową,podobnedodługichpasmmgły,która
zazwyczajrankiemprzysłaniałagłębiąistniejący
krajobraz.
Tegodniaciepłepopołudnieprzedłużałosięzkażdym
kolejnympromieniemsłońca,takżetrudnobyło
stwierdzić,czydzieńjeszczewpełni,czywieczórjuż
nadchodzinieunikniony.Jasnośćbijącazniebaocierała
sięościanybudynków,przemykającukradkiempomiędzy
misternymizdobieniamikościołów,przezcoświat
materialnydodatkowoodmalowywałsięwielokształtnymi
cieniami,uchwytnymijedyniedlaludzkiegowzroku.
Wpowietrzuczućbyłołagodnąwilgoćdobiegającązwód
Wilii,cotegodniawyjątkowoleniwiesunęławswym
szerokimkorycie.Drobnekropleprzylegałydoust,rosząc
jeorzeźwiającąbryzą.Takprzynajmniejzdawałosię