Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tuzróżnychbeczekbrane.–Uśmiechnęłasię.–Takczuję,żedobrze
miwnimbędzie.Tylkozmęczeniejużdzisiajdajemisięweznaki.
Odranawrażeńmamażzadużo.–Tosiaziewnęłaukradkiem.
–Ot,jadurna!–Mariannauderzyłasiędłoniąwczoło.–Najednej
nodzepędzępokolacjępanience.–Iszybkowybiegła,zostawiając
Tosięwjejnowymmiejscunaświecie.Miejscu,którezawdzięczać
musicynicznemuprzyjacielowiswojejdawnejdyrektorki,Olgi
Wołgogradowej–kapitanowiAleksandrowiBolinowskiemu.
Długomnietamyślbędziedręczyć,ojdługo–przebiegłoprzez
głowęAntonii.Iotymrozmyślając,usnęławfotelu.