Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wotworzekilkacentymetrówniżej.
Dopierowtedycośwemniepękło.Zacząłemnacały
głoswołaćopomoc.Błagałem,zawodziłem,amójkrzyk
niósłsiępowiekowychkorytarzach.
Jednocześniezacząłemubierać.Niktniemógł
zobaczyćjejwtakimstanie.Zopuszczonymimajtkami
irajstopami.Zplamamikrwinadekolcie.Jezu!
Wyciągnąłemzkieszenichusteczkęizacząłemwycierać
jejsuknię.Czarną,eleganckąsuknię,którawystarczyła,
byprzedpółgodzinązwrócićuwagękażdegofaceta
wcholernejpinakotece.
Dopierowtedyzobaczyłem,żezjejstanikawystaje
jakieśzawiniątko.Wyrzuciłemchustkęidelikatnie
odchyliłemmiseczkę.Przeszłamniedziwnamyśl
oszacunkudlazmarłych.Cojarobię?
Ręcetakmisiętelepały,żezłożonanapółkarteczka
dwarazymiwypadała.Chybawciążkrzycząc,wyłowiłem
zkrwistejmazi.Nagledrzwiodłazienkitrzasnęłyiktoś
wbiegłnakorytarz.Dźwiękizlałysięwupiornąsymfonię.
Rozchyliłemnasiąkniętyczerwonymiplamamipapier.
Byłtoeleganckiczerpanykartonik,najakichczęsto
drukujesięwizytówki.Wielkimiliteraminapisanonanim
tylkotrzysłowa:
ZABIŁEŚMNIE,DAWIDZIE