Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasiebieuwagę
terraindigena
wkażdymożliwysposób,
takbyludzieniezdążyliciędopaść.Wówczasbędziesz
miałowielewiększąszansęnaprzeżyciespotkania
zInnyminiżzludźmi.
Lorenzopokiwałgłową.
–Powodzenia.–Ruszyłwkierunkudrzwi,alepochwili
przystanął.–Jeśliktórykolwiekzwasbędziepotrzebował
dyskretnejpomocylekarskiej,otrzymająumniebez
zbędnychpytań.
–Dziękujemy–odparłBurke.
Poczekali,ażLorenzoodjedziezpodjazdupoddrugą
częściądomu,wtedygospodarzzapytał:
–Ktośjeszczechcewyjść?–Pozostalipokręcili
głowami.–Wtakimraziezacznijmyodsprawlokalnych
iskończmynakońcuznanegonamświata.Poruczniku?
Masznamcośdozaraportowania?
Abyzyskaćtrochęczasudonamysłu,Montyzaczął
nalewaćsobiekawy,chociażwcaleniemiałnanią
ochoty.
–DwurodzinnydomnaWroniejAleizostałprzejęty
przezDziedziniec.Transakcjaprzebiegłapomyślnie,
poprzedniwłaścicieldostałpieniądze,rodzinaDenbych
wkrótcesiętamwprowadzi.TaksamojakKarliRuthie.
Petepokiwałgłową.
–Wczorajwłaścicielbudynkówpoobustronachdomu
zaakceptowałofertęDziedzińca.Ponieważ
StowarzyszeniePrzedsiębiorcówplanujezapłacić
gotówką,podejrzewam,żeszybkouwiniemysię
zpapierologiąipodkoniecmiesiącabędziemymogli
zająćbudynki.Poruczniku,mieszkaniamająpodwie
sypialnie.MożewięcLizzybędziemogłazamieszkaćtutaj
nastałe.
Montyzacząłsięzastanawiać,czyprzyjąłbyktóreś
zmieszkań,gdybySimonWilczaStrażzłożyłmutaką
propozycję.Miałdużopowodów,byjązaakceptować–ale
byłoteżkilkaprzyczyn,dlaktórychwolałbytrzymaćsię
zdalaodInnych.Jeślizamieszkałbynaprzeciwko
Dziedzińca,ajegosąsiadamibylibyKowalski,Denby
–iprawdopodobnieDebany–topraktyczniemieszkałby