Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapracęwniebezpiecznychwarunkach.
–Nocoż,niechodzitylkooużeraniesięzludźmi,
którzyzaczynająsprawiaćproblemy,prawda?
Odczłonkówzespołuoczekujesię,żebędąnawiązywać
kontaktyispędzaćczasnaDziedzińcurównieżpopracy.
Atodajedomyślenianawetpolicjantom,którzybez
wahaniaposzlibyzatobąwogień.
–Bojąsię,żezostanąnapiętnowanijakomiłośnicy
Wilków.
–Niechodzitylkoonapiętnowanie.Niechodzitylko
ocodziennekomunikowaniesięzInnymi.Kilkadnitemu
mojażonawrazzsąsiadką–kobietą,zktórąprzyjaźniła
sięodlat–wybrałysięnazakupy.Żebyzaoszczędzić
nabenzynie,pojechałyjednymsamochodem,należącym
dosąsiadki.Zaparkowałyprzysklepach.Nadwóch
sąsiednichulicachznajdowałysiędwasklepymięsne.
WokniejednegowisiałsymbolLPiNW,właścicieldrugiego
niepopierałtegoruchu.Przyjaciółkażonyposzła
dorzeźnikazsymbolemstowarzyszeniawwitrynie–żeby
zostaćobsłużonymwtakimmiejscu,należy
wylegitymowaćsiękartączłonkowską.Żonaposzła
dodrugiegosklepu,bozgodnieustaliliśmy,żeniechcemy
miećnicwspólnegoztąorganizacją.
–Icosięstało?–spytałMonty.
–Przyjaciółkanieodezwałasięanisłowem,alegdy
mojażonakupiłajużwszystkoiwróciłanaparking,nie
znalazłasamochodu.Jejprzyjaciółkapoprostu
jązostawiłaiodtejporyzniąnierozmawia.Nabogów,
pilnowaływzajemnieswoichdzieci,niedługomiały
spędzićrazemwieczór,iśćnakolacjęidokina.Ateraz…
–Stałysięwrogami.
–Tak.Mamtylkonadzieję,żegdynadejdzie
odpowiedniczas,ponaszejstronieopowiesię
dostateczniedużoosób.